Były oficer WSW Aleksander Lichocki i dziennikarz Wojciech Sumliński zostali zatrzymani i usłyszeli zarzuty korupcyjne. Według prasy mieli oferować załatwienie pozytywnej weryfikacji oficerom WSI i sprzedaż aneksu do raportu. Sumliński zaprzecza. Opozycja grzmi: To inwigilacja.
Czy za pieniądze można było załatwić pozytywną weryfikację po likwidacji WSI? – pyta „Gazeta Wyborcza”. Według niej w tym kierunku idzie prokuratorskie śledztwo w ramach którego przeszukano mieszkania członków komisji weryfikacyjnej WSI Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka oraz płk. Lichockiego, b. oficera służb specjalnych PRL, i Wojciecha Sumlińskiego, b. dziennikarza "Życia", "Wprost" i TVP (o przeszukaniu czytaj więcej).
Według informatorów gazet, Lichocki i Sumliński, powołując się na znajomość z Pietrzakiem i Bączkiem, oferowali biznesmenom, których nazwiska miał zawierać aneks do raportu z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych, wykreślenie z tego aneksu. Lichocki i Sumliński mieli też proponować za pieniądze oficerom rozwiązanych WSI pozytywną weryfikację. Według gazety, prokuratura ma mieć na to dowody.
Tajne dokumenty u Bączka?
Robert Majewski z wydziału przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej mówi ogólnikowo: - Chodzi o płatną protekcję, czyli powoływanie się na wpływy w instytucji państwowej i pośrednictwo w załatwieniu sprawy w zamian za korzyść. Na razie Wojciechowi S. i Aleksandrowi L. postawiono zarzuty płatnej protekcji – dodał.
Jak dowiedziała się nieoficjalnie „GW”, wczoraj u Bączka ABW znalazła dokumenty z klauzulą "ściśle tajne". Tych informacji nie potwierdza pozostała prasa. „Dziennik” pisze, że ABW u członków komisji weryfikacyjnej – Bączka i Pietrzaka – żadnych jednoznacznych dowodów nie znalazła i obu musiała puścić. Pietrzak: nawet nie przedstawiono mi zarzutów
Aneks dla "GW"?
„Rzeczpospolita” i „Polska” piszą, że Sumliński i Lichocki mieli tajny wciąż aneks oferować redakcjom. Jedną z nich miała być „Gazeta Wyborcza”. – Nigdy nie miałem okazji poznać Aleksandra Lichockiego, choć słyszałem, że posługuje się w rozmowach moim nazwiskiem – mówi reporter „GW” Wojciech Czuchnowski. Zapewnia, że ani on, ani redakcja nie negocjowała zakupu aneksu. Nikt z Agory nie był też proszony przez prokuraturę czy ABW o wyjaśnienia w tej sprawie. W swoim jedynkowym tekście „GW” nie wspomina nawet o rzekomo oferowanym aneksie.
Opozycja oburzona
PiS grzmi o inwigilacji i szykanach wobec opozycji (czytaj więcej). - Osoby, które zajęły się likwidacją WSI i budowaniem porządku demokratycznego w Polsce, są represjonowane. PO wchodzi w buty komunistów! – mówił Macierewicz. Arkadiusz Mularczyk (PiS) przypomniał, że od 6 maja Bączek jest asystentem posła PiS Jacka Kurskiego w komisji śledczej ds. nacisków. A Kurski poinformował, że czuje się inwigilowany. Ostro zareagował też Lech Kaczyński. – To wskazuje, kto posługuje się policyjnymi metodami – powiedział.
Giertych: prawdziwy powód zatrzymania: śledztwo ws. ks. Popiełuszki
Pod prąd politycznych i prokuratorskich hipotez poszedł Roman Giertych. - Cała ta sprawa ma związek z toczącym się śledztwem na wniosek pana Sumlińskiego, odnoszącym się do nieprawidłowości w śledztwie związanym z zabójstwem ks. Jerzego Popiełuszki. Zatrzymanie dotyczyło dokumentów ws. tego śledztwa - powiedział były polityk LPR, obecnie obrońca Wojciecha Sumlińskiego. - Trudno mi komentować takie niedorzeczności - odpowiadał w rozmowie z portalem tvn24.pl prokurator Robert Majewski. (CZYTAJ WIĘCEJ)
PO: nie inwigilujemy
Broni się PO. - O postępowaniu prowadzonym w sprawie przeszukania Piotra Bączka i Pawła Pietrzaka prezydent był dwukrotnie informowany, zresztą podobnie jak premier - powiedział w "Kropce nad i" wicepremier Grzegorz Schetyna. Dlatego, jak dodaje, jest zdziwiony postawą Lecha Kaczyńskiego, który zasugerował, że rząd PO korzysta z policyjnych metod. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Protestują dziennikarze
W czasie przeszukania domu Piotra Bączka na cztery godziny została zatrzymana przez ABW przebywająca tam ekipa TVP. W programie "Misja Specjalna" w telewizyjnej Jedynce jeden z dziennikarzy relacjonował, że agenci kazali mu się rozebrać i "obmacywali w miejscach intymnych". Ostro zaprotestowało TVP i grupa dziennikarzy. "Ten akt przemocy oceniamy jako zamach na wolność i niezależność mediów, łamanie określonych w konstytucji praw człowieka oraz podstawowych zasad obowiązujących w państwie demokratycznym" - napisano w oświadczeniu sygnowanym przez rzeczniczkę TVP Anetę Wronę. Prokurator Robert Majewski z prowadzącego śledztwo warszawskiego biura ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej tweirdzi, że TVP bez zgody prokuratury, a więc - jego zdaniem - bezprawnie, filmowała czynności procesowe. (czytaj więcej)
Źródło: "Gazeta Wyborcza", "Rzeczpospolita", "Dziennik", "Polska", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Zatrzymanie Sulmińskiego/TVN24