Zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym zdecydowała się przedstawić prokuratura dyżurnemu ruchu, który odpowiadał za ruch pociągów na trasie, gdzie w sobotę doszło katastrofy. 50-kilkuletni mężczyzna nie został przesłuchany, bo nie pozwolili na to biegli psychiatrzy. Jest w szoku i obecnie przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Kobieta, która była drugą dyżurną ruchu nie usłyszała na razie zarzutów. Jest jednak zatrzymana do dyspozycji prokuratury.
Dyżurny ruchu, który jest podejrzany o nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, nie przestawił prawidłowo urządzeń, co - według śledczych - spowodowało, że pociąg relacji Kraków - Warszawa znalazł się na niewłaściwym torze i zderzył się czołowo z pociągiem relacji Przemyśl - Warszawa. Chodzi o dyżurnego ruchu ze Starzyn.
Według informacji prokuratury jest to doświadczony pracownik z kilkunastoletnim stażem. Do sobotniej katastrofy doszło w pierwszych godzinach jego pracy.
Jak zaznaczył prokurator Tomasz Ozimek, sobotnia katastrofa spowodowała nie tylko śmierć 16 osób, ale też szkody w wielkich rozmiarach w mieniu kolejowym.
Dyżurnemu ruchu ze Starzyn grozi za to nawet 8 lat wiezienia.
Bez przesłuchania
Śledczy nie zdołali przesłuchać mężczyzny.
Po zatrzymaniu trafił on na obserwację lekarską, bo - jak wynikało z informacji konwojujących go policjantów - wymaga tego jego stan zdrowia. Lekarz uznał, że konieczna jest konsultacja psychiatryczna. Mężczyznę przewieziono na oddział psychiatryczny jednego ze szpitala. Zespół biegłych psychiatrów, który oceniał stan zdrowia, stwierdził, że dyżurny nie może uczestniczyć w przesłuchaniu. Nie wiadomo, kiedy będzie to możliwe.
- Biegli nie wypowiadali się na temat poczytalności podejrzanego w chwili popełnienia zarzucanego mu czynu, ta opinia ma charakter wstępny i dotyczy wyłącznie możliwości udziału w czynnościach procesowych - wyjaśnił Ozimek.
Według nieoficjalnych informacji TVN24, mężczyzna próbował fałszować dokumentację kolejową, by zatuszować swoje błędy.
Druga dyżurna ruchu z innego posterunku kolejowego nie usłyszała na razie zarzutów. Jest jednak zatrzymana do dyspozycji prokuratury, która ciągle analizuje materiał dowodowy. Do tej pory nie jest pewne, czy kobieta zostanie przesłuchana. Śledczy uzależniają tę decyzję właśnie od analizy zebranego materiału dowodowego.
"Ofiary to osoby młode"
W sprawę katastrofy kolejowej - jak powiedział Ozimek - jest zaangażowanych ok. 10 prokuratorów. - Został zabezpieczony obszerny materiał dowodowy zarówno w formie papierowej, jak i elektronicznej. Prokuratorzy dokonują oględzin miejsca zdarzenia, w tym lokomotyw, które brały udział w katastrofie. Uczestniczą w tym biegli z zakresu transportu kolejowego - zaznaczył Ozimek.
Biegli zbadają też rejestratory z elektrowozów. - Powinno to dać odpowiedź na wiele pytań, to jednak wymaga długotrwałej analizy - podkreślił Ozimek.
W poniedziałek rano rozpoczęły się sekcje zwłok ofiar w zakładzie medycyny sądowej w Katowicach. Jak poinformował Ozimek, 15 z 16 ofiar katastrofy kolejowej, do której doszło pod Szczekocinami, zostało zidentyfikowanych.
Wśród ofiar są mieszkańcy Warszawy, Makowa Mazowieckiego, Nowego Targu, Nowego Sącza i Dębicy. - Z danych, które przekazali prokuratorzy, wynika, że są to osoby młode, urodzone w latach 80. - powiedział prokurator Ozimek. - Dane te obejmują połowę ofiar katastrofy - dodał.
Wśród zidentyfikowanych osób są także: Rosjanka i obywatelka Stanów Zjednoczonych.
Do zidentyfikowania pozostało ciało ostatniej ofiary. - Kiedy się to zakończy trudno odpowiedzieć - zaznaczył Ozimek. Policja ustala osoby, które mogłyby dokonać identyfikacji.
Wśród rozpoznanych zwłok jest ciało jednego maszynisty prowadzącego pociąg Intercity, a także jego pomocnika. Dwaj pozostali członkowie załogi Intercity przeżyli katastrofę i są w szpitalach.
Zidentyfikowano także dwóch członków załogi pociągu Interregio - kierownika składu i konduktora, los maszynisty tego pociągu nie jest znany.
- Obecnie nie posiadamy informacji o losie maszynisty. Wśród osób zidentyfikowanych nie stwierdzono, aby znajdowało się jego ciało. Nie możemy jednakże informacji, że ta osoba żyje - zaznaczył Ozimek.
Przypomniał, że ciągle jedna osoba jest niezidentyfikowana. Niewykluczone, że to właśnie poszukiwany maszynista.
Największa katastrofa od 20 lat
Do katastrofy doszło w sobotę o godz. 20.57 na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa, na szlaku kolejowym Starzyny-Sprowa. W okolicach miejscowości Szczekociny koło Zawiercia zderzyły się czołowo pociągi: TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na niewłaściwy tor, po którym z naprzeciwka poruszał się pociąg Przemyśl-Warszawa. Oba składy miały razem 11 wagonów.
Bilans sobotniej katastrofy to 16 ofiar śmiertelnych i ponad 50 osób rannych. Do tej pory zidentyfikowano już 14 ofiar, wśród których są obywatelki USA i Rosji.
W związku z katastrofą infolinię nt. poszkodowanych uruchomiło działające przy wojewodzie śląskim Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego. Numery telefonów to 32 20 77 201 i 32 20 77 202.
Źródło: PAP, TVN24