Byli adwokaci Lwa R. usłyszeli zarzuty. Prokuratura w Łodzi oskarża Marka Małeckiego i Piotra Rychłowskiego o utrudnianie postępowania karnego przez posługiwanie się dokumentacją medyczną poświadczającą nieprawdę. Obaj nie przyznają się do winy.
Jak informował rzecznik prokuratury Jarosław Szubert, podejrzanym grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności. Obaj adwokaci zgadzają się na podawanie ich nazwisk.
Postawione przez prokuraturę zarzuty mają związek z prowadzonym przez nią śledztwem dotyczącym korupcji, płatnej protekcji i fałszowania dokumentacji medycznej, na podstawie której sądy decydowały o odraczaniu wykonania kar lub nieosadzaniu w aresztach osób podejrzanych o popełnienie przestępstw - także gangsterów.
Po wyjściu z prokuratury adwokaci powiedzieli dziennikarzom, że nie przyznali się do winy. - Wypełnialiśmy tylko swoje obowiązki - powiedzieli.
Zrezygnowali z usług dla producenta filmowego
Adwokaci Małecki i Rychłowski stali się znani jako obrońcy Lwa R. w procesie karnym o pomoc w płatnej protekcji wobec Agory, a także jako jego pełnomocnicy przed sejmową komisją śledczą.
Byli też adwokatami R. w śledztwie dotyczącym korupcji. Na początku czerwca tego roku - w kilka dni po zatrzymaniu producenta filmowego - zrezygnowali z jego reprezentowania. W mediach pojawiły się wówczas informacje, że prowadząca śledztwo w sprawie korupcji łódzka prokuratura ma ich przesłuchać.
Lew R. jest podejrzany o to, że w 2005 roku miał nakłaniać inną osobę do wręczenia łapówki, wręczył 210 tys. zł łapówki i obiecał kolejnych 190 tys. zł za pośrednictwo tej osoby w załatwieniu - przez skorumpowanie lekarzy - odroczenia wykonania kary orzeczonej wobec niego przez warszawski sąd okręgowy w sprawie płatnej protekcji wobec Agory.
Wśród podejrzanych obok Lwa R. są także m.in. jego syn - Marcin R., warszawscy adwokaci Andrzej P. i Robert D., wydalony kilka lat temu z palestry Andrzej W. oraz przestępcy działający w grupach wołomińskiej i pruszkowskiej. W sumie zarzuty w tej sprawie usłyszało już 21 osób, 15 trafiło do aresztu.
Szeroko zakrojone śledztwo - według prokuratury - opiera się na zeznaniach świadka koronnego Konrada T., który przez lata miał załatwiać fikcyjne zwolnienia lekarskie i tworzyć fałszywą dokumentację medyczną. Są też zeznania innych osób i analizy dokumentacji medycznej, zabezpieczonej w wielu placówkach służby zdrowia na terenie całego kraju. Przesłuchano w tej sprawie ponad 100 osób i - według prokuratury - śledztwo ma charakter rozwojowy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP/EPA