Za kilka tygodni w Sejmie ma rozpocząć się debata w sprawie projektu zaostrzającego przepisy aborcyjne. W projekcie znajduje się przepis zakazujący przerywania ciąży, gdy płód jest nieuleczalnie, ciężko chory. O tym, jak decyzja o aborcji jest trudnym - ale jednak - wyborem, przypominają historie dwóch kobiet w materiale magazynu "Czarno na białym".
W Polsce aborcja dopuszczalna jest w trzech przypadkach - gdy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu matki, gdy pochodzi z czynu zabronionego (gwałtu czy kazirodztwa) lub gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.
Co roku w kraju przeprowadza się ponad tysiąc legalnych aborcji, z czego ponad 95 procent wykonuje się z powodu uszkodzenia płodu - wynika z danych z Ministerstwa Zdrowia.
Dwa dramatyczne wybory
- Lekarz zaczął od badania kości udowej, stopy, sprawdza dwie rączki, dwie nogi, dochodzi do główki i zapada cisza w gabinecie - opowiadała pani Diana swoją historię reporterce TVN24. Kobieta w 12. tygodniu ciąży dowiedziała się, że jej dziecko nie ma czaszki w części czołowej, kości nosowej oraz części oczodołu.
- Wiedzieliśmy, że nie będziemy chcieli kontynuować ciąży - podkreślała kobieta. - Dla mojego dobra jako matki, dla dobra naszego otoczenia, dla dobra naszego dziecka - dodała. Na aborcję zdecydowała się w grudniu 2016 roku. W tym samym czasie inna kobieta w Polsce urodziła chorego chłopca, który miał - jak przyznała - "praktycznie dwie główki".
- Nerki raczej się nie wykształciły, nie było wód płodowych, a co za tym idzie, nie wykształciły się płuca - opowiadała Edyta Skulska w rozmowie z reporterem "Czarno na białym". Mimo tej wstrząsającej diagnozy, jaką usłyszała w 28. tygodniu ciąży, zdecydowała, że urodzi. Chłopiec, Szymon, zmarł półtorej godziny po przyjściu na świat.
Politycy popierają
Politycy Prawa i Sprawiedliwości popierają zaostrzenie prawa aborcyjnego.
- Nie jest tajemnicą, że wielu z nas mówi o zakazie aborcji ze względu stan zdrowia, popiera - wyjaśniała Beata Mazurek, rzeczniczka PiS.
- Jestem przeciwnikiem aborcji eugenicznej - komentował w Sejmie Stanisław Karczewski, marszałek Senatu. O zdanie na temat aborcji był pytany, gdy do Sejmu trafił projekt liberalizujący ustawę aborcyjną autorstwa Komitetu "Ratujmy Kobiety 2017".
- Będę za usunięciem przesłanki eugenicznej. Nie można zabijać dziecka, które jest niepełnosprawne - mówił w wywiadzie dla "Gościa Niedzielnego" wiceminister sprawiedliwości i szef komisji weryfikacyjnej Patryk Jaki. Dodał, że "ponad 90 procent legalnych aborcji w Polsce dotyczy ludzi z zespołem Downa". - W takich przypadkach przerwania ciąży dokonuje się w szóstym czy siódmym miesiącu, kiedy dziecko jest często zdolne do samodzielnego życia - przekonywał.
"Podpiszę ustawę"
Prezydent Andrzej Duda także w wywiadzie dla "Gościa Niedzielnego" 12 października zapowiadał, że podpisze ustawę zakazującą aborcji eugenicznej. - Jest nie do przyjęcia, że dziś w Polsce można te dzieci zabijać - argumentował. - Podpiszę ustawę zakazującą aborcji eugenicznej, przede wszystkim, aby wykluczyć prawo do zabijania dzieci z zespołem Downa - podkreślał prezydent.
Za kilka tygodni w Sejmie ma rozpocząć się debata na temat nowego projektu zaostrzającego przepisy aborcyjne, według którego legalna aborcja nie będzie już możliwa nawet wtedy, gdy stan płodu jest ciężki lub dziecko jest nieodwracalnie chore.
Autor: MKK//now / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24