Właściciel internetowego składu opału oferował możliwość zakupu węgla za znacznie niższą cenę, niż w zwykłych punkach sprzedaży. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że zamiast opału, do jednej z klientek trafiły... kamienie. Sprawą zajęła się reporterka magazynu "Blisko ludzi" TTV.
To miała być niezwykła okazja dla pani Lidii Górskiej z Wyszanowic (woj. dolnośląskie) na zakup taniego węgla na zimę. Sprzedawca oferował opał w atrakcyjnej cenie. Jednak zamiast trzech ton węgla, za które zapłaciła pani Lidia, dostarczono jej worki, w których bryły węgla wymieszane były z kamieniami.
- Oszuści. Firma nie zwraca pieniędzy za pseudo węgiel. Bo to nie jest węgiel - skarży się reporterce "Blisko Ludzi" TTV kobieta. - Zdarzało się, że niektóre worki zawierały 50 procent kamieni. To boli potwornie. Walczę z nimi już przez rok - dodaje.
Pani Lidia jest zrozpaczona. Miała kłopoty z ogrzaniem domu. Kiedy próbowała napalić w piecu, coś co kupiła jako węgiel, w ogóle nie chciało zająć się ogniem. Państwo Górscy złożyli więc reklamację. Firma ją uznała i przysłała trzy tony nowego opału, ale kolejna partia okazała się jeszcze gorsza.
- Wygląda jak węgiel, ale wystarczy przepłukać go wodą i już widać, gdzie jest kamień - wyjaśnia mąż pani Lidii.
Skończyło się w sądzie
Sprawa trafiła do sądu. Sąd przyznał rację poszkodowanej klientce i nakazał firmie oddać pieniądze za wybrakowany towar. Właściciel firmy znowu jednak zaczął grać na zwłokę. Sprawy poszkodowanej emerytki nieoczekiwanie zaczęły iść ku lepszemu, gdy interwencję podjęła reporterka "Blisko Ludzi" TTV Marta Balukiewicz. Szczegóły dziś w TTV po 17:10
Autor: ts / Źródło: "Blisko ludzi" TTV
Źródło zdjęcia głównego: TTV / Blisko ludzi