Republika Francuska nie potrafiła stworzyć takich warunków, w których przybysze z Afryki Północnej mogliby się zasymilować - ocenił w "Tak jest" aktor i reżyser Andrzej Seweryn, który spędził we Francji ponad 30 lat. Ostatnie wydarzenia w Paryżu komentował również gen. Marek Dukaczewski.
Zdaniem Seweryna nie jest wykluczone, że po piątkowych zamachach w Paryżu Francuzi zmienią swoje nastawienie do muzułmanów. - Będą tacy, którzy po pierwsze będą chcieli to wykorzystać politycznie, po drugie: zawodowo, a po trzecie: ekonomicznie. To jest prawdopodobnie nieuniknione - mówił aktor.
Wspominał swoją współpracę z francuskimi muzułmanami w ramach różnych projektów kulturalnych. Jak mówił, jedyne, co ich wówczas odróżniało to fakt, że nie modlili się wspólnie i nie jedli tych samych potraw.
Artysta ocenił, że jego zdaniem Francja w starciu z radykalnym islamem "przegrywa tę walkę". - Republika (Francuska) nie potrafiła stworzyć takich warunków ludziom, którzy przybywają z Afryki Północnej, w których mogliby oni się zasymilować - przekonywał Seweryn.
"To jest bzdura intelektualna"
Seweryn uznał, że stawianie znaku równości pomiędzy imigrantami a terrorystami jest nieuprawnione. - To jest bzdura intelektualna. To dowodzi lenistwa intelektualnego osoby, która taki pogląd wypowiada - mówił Seweryn.
Przyznał mu rację gen. Marek Dukaczewski, były szef Wojskowych Służb Informacyjnych. - Ten kanał, jakim są uchodźcy, zapewne będzie wykorzystywany (przez terrorystów- red.), ale osobiście nie robiłbym z tego powodu problemu - mówił Dukaczewski. Dodał, że byłby ostrożny w stygmatyzowaniu uchodźców, jako tych, którzy stanowią zagrożenie.
- To może być błąd, którego będziemy później żałować - podkreślił, tłumacząc, że w walce z tzw. Państwem Islamskim może pomóc przede wszystkim doskonalenie istniejących procedur bezpieczeństwa i lepsza wymiana informacji pomiędzy służbami.
Autor: ts//rzw / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24