Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie odkręconych śrub w kole auta, którym jechał Paweł Wojtunik, szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Policja i prokuratorzy sprawdzają, czy ktoś celowo je odkręcił oraz czy Wojtunik był wystarczająco chroniony.
Sprawę ujawnił "Super Express". Paweł Wojtunik 27 lipca wyjechał za Warszawę do rodziny. Jechał z córką swoim prywatnym renault espace, które na co dzień używa jego żona.
W trakcie jazdy usłyszał dziwne dźwięki dobiegające z lewej strony. Zatrzymał się. Zobaczył, że ma poluzowane pięć śrub. Jak mówi portalowi źródło w prokuraturze, musiały być wcześniej poluzowane, a szef CBA dokręcił śruby czterema do pięciu obrotami palców.
Ze względu na dziecko w aucie Wojtunik nie jechał szybko. Gdyby nie to, mogłoby dojść do tragedii.
"Wyrok śmierci"
Media podawały, że wcześniej Wojtunik dostawał pogróżki.
Tvn24.pl ustalił, że do CBA przyszedł anonim zatytułowany "wyrok śmierci". Ale już po incydencie z poluzowanymi śrubami.
Śledztwo po artykułach
Jeżeli śruby zostały celowo poluzowane, mogło się to stać na parkingu przed domem, w którym mieszka szef CBA.
Śledztwo wszczęła Prokuratura Okręgowa w Warszawie, ale po doniesieniach "Super Expressu". Wyjaśnianie tej sprawy zlecono Komendzie Stołecznej Policji.
BOR nie zawiadamiał
O bezpieczeństwo Wojtunika na co dzień dba Biuro Ochrony Rządu. Jednak feralnego dnia szef CBA z tej ochrony zrezygnował.
O całym incydencie poinformował jednak szefa swojej ochrony z BOR. - Traktujemy takie zdarzenia poważnie i ich nie bagatelizujemy. Zawsze w takich przypadkach informujemy BOR - mówi Jacek Dobrzyński, rzecznik Biura.
Z kolei BOR odpowiada, że nie ma obowiązku powiadamiać policji i prokuratury. - To należy do osoby zainteresowanej - mówi mjr Dariusz Aleksandrowicz, rzecznik BOR.
Koniec kadencji
Wojtunik swoją karierę zaczynał jako "przykrywkowiec" - oficer policji, który w trakcie operacji specjalnych wciela się w rolę gangsterów, by ich rozpracować. To m.in. jego zaangażowaniu udało się rozpracować aferę starachowicką. Później pracował w Centralnym Biurze Śledczym. W czasach PiS został odsunięty, informował bowiem o nadużyciach w policji. W tym roku kończy się jego czteroletnia kadencja jako drugiego (po odwołanym wcześniej Mariuszu Kamińskim) szefa CBA.
Biuro za jego kadencji naraziło się m.in. potężnemu lobby informatycznemu rozpracowując korupcję w MSWiA. Rozpracowywało też korupcję w polskim wojsku.
Wojtunik nie chciał rozmawiać z tvn24.pl
Autor: mdo//kdj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24