Po nocnych ulewach zablokowana była zakopianka na wysokości Głogoczowa. Powstało tam zastoisko wodne, które uniemożliwiało przejazd. W tej miejscowości ewakuowano kilkanaście osób z zalanych domów. Wojewoda małopolski zapewnił w niedzielę o finansowym wsparciu mieszkańców powiatu myślenickiego. Ci, którzy ucierpieli w wyniku nawałnicy mogą składać wnioski o pomoc doraźną w wysokości do 6 tysięcy złotych.
Wojewoda małopolski Łukasz Kmita przekazał po niedzielnym posiedzeniu sztabu kryzysowego w Myślenicach, że według najnowszych prognoz sytuacja meteorologiczna w Małopolsce w dalszym ciągu może być niebezpieczna. Na południu województwa spodziewane są opady, miejscami nawet 100 litrów na metr kwadratowy. - Apeluję do wszystkich Małopolan i wszystkich osób przebywających w Małopolsce o zachowanie szczególnej ostrożności, aby dostosować się do alertów wysyłanych na telefony komórkowe. Skala żywiołu i szybkość wzbierania wód jest na tyle gwałtowna, że w pierwszej kolejności powinniśmy zadbać o swoje zdrowie i życie - powiedział Kmita. W niedzielę stany alarmowe zostały przekroczone na rzekach Skawinka i Szreniawa. Z brzegu wystąpiły potoki Wysoczanka, Radoczanka i Kleczanka. Minionej nocy w niektórych rejonach powiatu myślenickiego spadło do 100 litrów wody na metr kwadratowy, co doprowadziło do wezbrania wód. Żywioł dotknął 104 zabudowania zarówno mieszkalne jak i gospodarcze.
Po nocnych opadach deszczu zalana została droga numer 7 na wysokości Głogoczowa (woj. małopolskie) - to odcinek tak zwanej zakopianki. Jak podaje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad powstało tam zastoisko wodne, które zupełnie zablokowało przejazd. Droga była nieprzejezdna w obu kierunkach. Jak relacjonował reporter TVN24 "w miejscu, w którym zazwyczaj jest zakopianka, w tej chwili płynie rzeka". W szczytowym momencie na zakopiance było 80 centymetrów wody.
"Po kolana w wodzie uciekałam, a ta fala wody za mną płynęła"
W samym Głogoczowie woda zalała kilka domów. Z pięciu budynków ewakuowano 18 osób. - Już rano woda się przelała przez wały, więc moment to był dosłownie, że ja oknem wyszłam z domu. Już nie dało rady wyjść (drzwiami-red.), bo ta woda napierała - opowiada jedna z kobiet. - Wyszłam przez okno i po kolana w wodzie uciekałam, a ta fala wody dosłownie za mną płynęła - dodaje.
Z kolei jeden z mężczyzn mówi, że razem z domownikami zauważyli, że "coś zaczyna się dziać" i zaczęli uciekać, zabierając to, co zdołali. - Burz było dużo, ale nikt nawet nie pomyślał, że coś takiego może się stać. Jesteśmy przerażeni. Przyszła woda z góry, ze wszystkich stron, bo jesteśmy w takiej dolinie i zalała budynki - mówił Jan Kantor, szef tamtejszej Ochotniczej Straży Pożarnej.
W Krzyszkowicach zostały uszkodzone co najmniej trzy mosty. Zalana została oczyszczalnia ścieków. Mieszkańcy mogą zaopatrywać się w wodę pitną z beczkowozów. W szkole podstawowej w Głogoczowie została zalana kotłownia. Prewencyjnie zostały ewakuowane trzy obozy harcerskie z powiatów: nowotarskiego, myślenickiego oraz suskiego. Uczestnicy dwóch z tych obozów znaleźli schronienie w miejscowych remizach OSP. Łącznie zostały ewakuowane 84 osoby, w tym 72 harcerzy.
Ponad 1,5 tysiąca interwencji w sobotę, w niedzielę już blisko 300
Brygadier Krzysztof Batorski, rzecznik Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej, mówił w rozmowie z TVN24, że za nami "kolejna doba, kiedy nad naszym krajem przetoczyły się fronty atmosferyczne". - Towarzyszyły temu wyładowania atmosferyczne, intensywne opady deszczu, silny porywisty wiatr - wyliczał.
Poinformował, że w sobotę strażacy wyjeżdżali do zdarzeń związanych z pogodą ponad 1,5 tysiąca razy. W niedzielę od północy do godziny 6 rano już 290 razy. Najwięcej interwencji - przekazał - dotyczyło województw mazowieckiego i małopolskiego.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24