Warszawska prokuratura przygotowuje apelację w sprawie legalizacji "zakazu pedałowania" i krzyża celtyckiego, które zostały zarejestrowane jako symbole Narodowego Odrodzenia Polski. - Cieszę się, że aparat państwa obudził się - skomentował tę decyzję Robert Biedroń, poseł Ruchu Palikota. Ostrzegł na antenie TVN24, że tolerowanie przemocy, która kryje się za tą symboliką, może doprowadzić do tego, że będzie u nas "drugi Breivik, druga Norwegia".
- Dziś prokurator zgłosił formalnie swój udział w postępowaniu ws. rejestracji symboli partii i opracowuje apelację - przekazała w czwartek prok. Monika Lewandowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Mam nadzieję, że wszystkie osoby, którym zabrakło do tej pory refleksji nad tym, co kryje się za tymi znakami, w pewnym momencie się opamiętają. Bo może być za późno. Bo może czekać nas drugi Breivik, druga Norwegia Robert Biedroń, Ruch Palikota
Będą pozywać
Krzyż celtycki oraz "zakaz pedałowania", a także m.in. "falanga", zostały zarejestrowane 25 października. NOP jednak pochwalił się tym dopiero w ostatni wtorek.
"Narodowe Odrodzenie Polski przygotowuje się także do postępowań przeciwko instytucjom publicznym oraz prywatnym, które znieważają lub będą znieważać nasze symbole - falangę, zakaz pedałowania, krzyż celtycki i inne" - ostrzegał w przesłanym do mediów oświadczeniu prezes NOP Adam Gmurczyk.
"Państwo się obudziło"
Decyzję sądu skrytykowała m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka, a Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Irena Lipowicz podjęła tę sprawę z urzędu. We wtorek protestował też Ruch Palikota.
- Cieszę się, że społeczeństwo obywatelskie zadziałało, że aparat państwa obudził się i zaczął funkcjonować tak, jak przystało na demokratyczne państwo, bez przyzwolenia na nienawiść, na propagowanie faszyzmu - powiedział po ogłoszeniu decyzji prokuratury Biedroń.
Przypomniał, że obecnie krzyż celtycki jest symbolem ruchu neofaszystowskiego i kraje wielu państw europejskich zakazały używania go.
Przemoc za symbolem
W jego ocenie w Polsce też mamy problem z przemocą, która poprzez te symbole jest obecna w przestrzeni publicznej. - Ten znak przecież obraża, jest ohydny, wyklucza pewne grupy społeczne i ma bezpośrednie przełożenie na przemoc. Przecież wszyscy wiemy, że NOP jest bardzo nienawistne wobec osób homoseksualnych - przekonywał.
Zapytany o symbol "zakaz pedałowania", który był kiedyś na okładce tygodnika "Ozon" finansowanego przez Janusza Palikota, podkreślił, że lider Ruchu Palikota przeprosił za to i "jest mu bardzo wstyd". – Mam nadzieję, że wszystkie osoby, którym zabrakło do tej pory refleksji nad tym, co kryje się za tymi znakami, w pewnym momencie się opamiętają. Bo może być za późno. Bo może czekać nas drugi Breivik, druga Norwegia – ostrzegał Biedroń.
Symbole "niejednoznaczne"
Sąd podejmując decyzję zasięgał opinii biegłych mgr. Roberta Kamińskiego i dr. Pawła Nowaka. Uznali oni, że symbolom tym "nie można przypisać w sposób jednoznaczny treści o charakterze totalitarnym, nazistowskim, faszystowskim, rasistowskim i nienawiści narodowej".
Jak ocenili, "zakaz pedałowania" jest "obsceniczny", ale bez wątków faszystowskich, nazistowskich czy szerzących narodowościową nienawiść. W przypadku innych symboli stwierdzili, że "nie można przypisać w sposób jednoznaczny treści o charakterze totalitarnym, nazistowskim, faszystowskim, rasistowskim i nienawiści narodowej".
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. NOP