ZAiKS przegrał z fryzjerem. Ale nie odpuszcza innym przedsiębiorcom

Fryzjer nie chciał płacić ZAiKS-owi, sprawa trafiła do sądu
Fryzjer nie chciał płacić ZAiKS-owi, sprawa trafiła do sądu
Źródło: "Blisko ludzi" TTV

Ponad tysiąc postępowań przeciw przedsiębiorcom, którzy emitują w swoich zakładach muzykę z radia, prowadzi rocznie Stowarzyszenie Autorów ZAiKS. I jak twierdzi, 90 proc. z nich wygrywa. Nie udało się to jednak w przypadku fryzjera z Dolnego Śląska. Sąd orzekł, że nie musi płacić ZAiKS-owi.

W połowie kwietnia świdnicki sąd oddalił powództwo Stowarzyszenia Autorów ZAiKS, które domagało się od właściciela niewielkiego zakładu fryzjerskiego w Wałbrzychu na Dolnym Śląsku opłat za emitowaną z radia muzykę. Wyrok nie jest prawomocny.

Sąd nie zgodził się za ZAiKS-em, że słuchanie muzyki w zakładzie fryzjerskim miało wpływ na zwiększenie przychodów.

Od Marcina Węgrzynowskiego, pozwanego właściciela niewielkiego zakładu fryzjerskiego, ZAiKS domagał się podpisania umowy licencyjnej na odtwarzanie utworów muzycznych i wnoszenia stałych opłat.Jak powiedział fryzjer, jest niezwykle zadowolony z takiego rozstrzygnięcia, gdyż sąd podkreślił, iż nie może być mowy o publicznym odtwarzaniu muzyki w sytuacji, gdy jestem w swoim małym zakładzie tylko ja z klientką.

- Sąd argumentował też, że każdy obywatel ma prawo do dostępu do informacji i słuchania radia - powiedział Węgrzynowski.

- To tragiczna wiadomość dla autorów, choć dobra dla fryzjerów. Własność intelektualna doznała pokrzywdzenia - stwierdził mec. Krzysztof Zuber, pełnomocnik Stowarzyszenia Autorów ZAiKS

ZAiKS zapowiedział już, że odwoła się od wyroku.

Zatyczki i oświadczenia

Proces rozpoczął się w styczniu 2014 r. po tym, gdy właściciel zakładu fryzjerskiego odmówił ZAiKS-owi opłat tantiem wyliczonych na kwotę prawie 1000 zł. Stowarzyszenie złożyło cywilny pozew do sądu. Węgrzynowski jako dowody w sprawie przedstawił m.in. księgi podatkowe, które miały pokazać, że nie ma związku pomiędzy słuchaniem radia a wzrostem przychodów jego zakładu.

Sąd przyjął również jako dowód oświadczenia ponad 270 klientek fryzjera, które napisały, że w zakładzie nie słuchały muzyki.- Od rozpoczęcia procesu oferuję klientkom nawet specjalne zatyczki do uszu - powiedział Węgrzynowski.

Płacić, nie płacić?

Właściciel zakładu fryzjerskiego przyznał, że od czasu rozpoczęcia procesu zwróciło się do niego wielu przedsiębiorców, którzy są w podobnej sytuacji. - Mam nadzieję, że wyrok w mojej sprawie będzie precedensem i przykładem dla innych. My udowodniliśmy, że jeśli nie ma związku pomiędzy emitowaniem muzyki a wzrostem przychodów firmy, to opłaty licencyjne nie są należne. Powoływaliśmy się na punkt 2 paragraf 24 ustawy o prawie autorskim - powiedział Węgrzynowski.

Na podstawie decyzji ministra kultury Związek Autorów i Kompozytorów Scenicznych (ZAiKS) od 1995 r. ma zezwolenie na zbiorowe zarządzanie prawami autorskimi twórców. Może domagać się tantiem dla swoich członków oraz dla twórców niezrzeszonych w ZAiKS.

Według Stowarzyszenia Autorów ZAiKS, w miejscach, gdzie są klienci muzyka jest elementem działalności gospodarczej, na którym przedsiębiorcy zarabiają. - Na terenie całego kraju, prowadzimy w ciągu roku ok. 1,3 tys. postępowań sądowych, z czego 90 proc. wygrywamy - mówi Anna Biernacka z ZAiKS.

Większość przedsiębiorców, z którymi rozmawiała reporterka "Bliżej ludzi" przyznaje, że nie płacą ZAiKS-owi. - W mojej opinii to bez sensu, gdyż wiadomo, że w przypadku tak małych zakładów, jak nasz, nie czerpiemy korzyści z muzyki, tylko z pracy, którą wykonujemy. Nikt nie przychodzi tu posłuchać muzyki, tylko coś sobie uszyć - mówi Elżbieta Garbacz, krawcowa. I przyznaje, że sama nie płacić ZAiKS-owi.

Pan Kazimierz, taksówkarz z Wrocławia także nie płaci za to, że jego klienci słuchają u niego muzyki. Jak powiedział, gdyby miał za to płacić, w ogóle nie włączałby radia.

Autor: mac//kdj / Źródło: "Blisko ludzi" TTV

Czytaj także: