- Źle się stało, bo każdy może zadawać takie pytania, jakie uważa za właściwe - tak Jarosław Kaczyński skomentował incydent, do którego doszło podczas wtorkowego spotkania nt. katastrofy smoleńskiej w Czeladzi. Mężczyzna, który nie zgadzał się z tezami Antoniego Macierewicza, został zaatakowany przez innych uczestników spotkania.
- Każdy na każdym spotkaniu może zadawać takie pytania, jakie uważa za właściwe, można na niektóre z nich nie odpowiadać, bo są niemądre albo niewłaściwe - tak incydent, do którego doszło w Czeladzi, skomentował w czwartek Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS podkreślił, że jest "zdecydowanym zwolennikiem swobód i przeciwnikiem tych działań, które godzą w wolność nauki, wolność obywatelską".
O awanturze w Czeladzi poinformował portal czeladz24.com. We wtorek Antoni Macierewicz podczas spotkania opowiadał m.in. o samym dniu 10 kwietnia, co zmieniło się podczas dwa lata od katastrofy oraz o odpowiedzialności rządu.
"Gówniarzu siadaj"
W pewnym momencie głos zabrał młody mężczyzna. Zarzucił PiS, że mówi "językiem podprogowym". - To, co pan teraz mówi to jest zwykła polityczna indoktrynacja. Zaznaczając, ja nie jestem zwolennikiem żadnej partii politycznej, ale pan w tym momencie dyskredytuje, oskarża o ciężką zdradę demokratycznie wybrany polski rząd - mówił.
Na sali słychać było brawa. Słowa mężczyzny u kilku osób wywołały jednak wzburzenie, a jeden z uczestników spotkania zaatakował go fizycznie. - Gówniarzu siadaj - wołał do przemawiającego. Wtórowali mu inni zebrani na sali. Mężczyzna jednak kontynuował swoją wypowiedź. Ponownie został zaatakowany. Do mężczyzny ostatecznie podszedł Antoni Macierewicz, który zaprosił go, by wyszedł z miejsca gdzie go atakowano i przemawiał dalej na środku sali.
Jeden z obecnych mężczyzn rzucił do osoby nagrywającej całe zdarzenie: - Wychodź, bo ci zabiorę kamerę. Wypadaj stąd pederasto.
"Prowokacyjne wystąpienie, naruszenia nietykalności osobistej nie było"
W środę oświadczenie w tej sprawie wydał organizator spotkania Waldemar Andzel. "Chciałbym wyjaśnić, iż po prowokacyjnym wystąpieniu młodego mężczyzny na spotkaniu nie doszło do żadnego incydentu naruszającego jego nietykalność osobistą. W wyniku powstałego zamieszania o wyciszenie nastrojów apelowałem ja oraz Poseł Antoni Macierewicz. Poseł Macierewicz poprosił młodego człowieka na środek sali, gdzie mógł spokojnie zadać pytanie i uzyskał na nie odpowiedź" - napisał w nim.
Polityk przekonuje, żeo spotkaniu mężczyzna spokojnie opuścił obiekt. "Poza tym incydentem spotkanie, które trwało dwie godziny przebiegało bez żadnych zakłóceń. Na początku przemawiał Poseł Macierewicz a następnie zebrani spokojnie zadawali pytania i uzyskiwali na nie odpowiedzi" - podkreślił.
Autor: nsz//gak / Źródło: czeladz24.com, TVN24