Jarosław Kaczyński w ostatnich dniach aż dwa razy zapewniał, że chce, by Polska była w Unii, a nawet przygotował na ten temat specjalny spot. Ten proeuropejski przekaz to widoczna zmiana tonu, jaki dotąd dominował w wypowiedziach polityków PiS. Tonu czasem bardzo radykalnego. Skąd ta zmiana? Materiał programu "Czarno na białym".
Kiedy tysiące osób szły z unijnymi flagami przez Warszawę, prezes PiS odpowiadał na na pytania internautów. - Unia jest organizacją, w której można działać, można zabiegać o różnego rodzaju zmiany. Zmiany pozytywne. I my to z całą pewnością będziemy robić - zapewniał Kaczyński. Prawo i Sprawiedliwość wypuściło też specjalny spot, którego główne przesłanie mówi, że "miejsce Polski jest w Europie". Jarosław Kaczyński pięć dni przed proeuropejskim marszem KOD-u i opozycji stanowczo podkreślił, że jego partia była, jest i będzie za Unią Europejską. - Realna przynależność do Europy to przynależność do Unii. Chcemy w niej być i to jest pogląd ogromnej większości Polaków. Ci, którzy dzisiaj próbują twierdzić, że jest inaczej, mówią nawet o jakichś referendach w sprawie wystąpienia z Unii, są szkodnikami - mówił. Jednak wcześniej głosy z partii Kaczyńskiego nie były tak proeuropejskie.
Balans wśród wyborców
O możliwości wyjścia Polski z Unii Europejskiej pierwszy raz wspomniał na Twitterze europoseł Prawa i Sprawiedliwości profesor Zdzisław Krasnodębski. "Jeśli politycy UE nadal będą działać z takim taktem politycznym i znajomością rzeczy, wkrótce i w Polsce staniemy przed koniecznością referendum" - napisał Krasnodębski. - To zdanie warunkowe jest wyrazem obawy i zaniepokojenia, a nie życzenia - tłumaczył europoseł na antenie TVN24. - Zaniepokojenia, że działania Unii coraz częściej przyczyniają się nie do rozwiązywania problemów i budowania zaufania, lecz do pogłębienia kryzysu - dodawał.
Ewentualne referendum w sprawie wyjścia Polski z Unii Europejskiej zdaniem Kazimierza Marcinkiewicza byłoby politycznym samobójstwem, którego Jarosław Kaczyński próbuje teraz uniknąć.
- Takie referendum byłoby bardzo nie na rękę, bo pokazałoby pewną dwulicowość Prawa i Sprawiedliwości. A jednocześnie trochę zaczęłoby odklejać elektorat antyunijny, obecny dziś w Prawie i Sprawiedliwości, od PiS-u, który musiałby opowiedzieć się za przynależnością (do UE - przyp. red.) - tłumaczy były premier w rządzie PiS-LPR-Samoobrona.
"Bez cenzury" po wyborach
Prawo i Sprawiedliwość balansuje pomiędzy zwolennikami a przeciwnikami Unii Europejskiej. Trzy lata temu poseł PiS Stanisław Pięta pisał, że UE to "twór biurokratyczny, pasożytniczy i antynarodowy, zarządzany przez wrogich chrześcijaństwu aborcjonistów i sodomitów". Dzisiaj mówi już nieco inaczej. - Prawo i Sprawiedliwość opowiadało się za wstąpieniem do Unii Europejskiej, Prawo i Sprawiedliwość nigdy nie wypowiadało się za wyjściem z Unii Europejskiej. Natomiast Prawo i Sprawiedliwość zwraca uwagę na pewne patologie Unii Europejskiej - podkreśla Pięta w rozmowie z TVN24.
Najbardziej czujna na "unijne patologie" jest profesor Krystyna Pawłowicz, która jest dowodem na to, że na antyeuropejskie poglądy i wypowiedzi w partii Jarosława Kaczyńskiego znajdzie się miejsce. Nigdy nie została upomniana za wypowiedź, w której nazwała unijną flagę "szmatą". Swoje poglądy Krystyna Pawłowicz przelała na papier i powstała książka "Bez cenzury o prawie i Unii Europejskiej". Wywiad-rzeka z kontrowersyjną posłanką powstał jeszcze przed wyborami, ale jak przyznaje sama Pawłowicz, na prośbę prezesa PiS została opublikowana dopiero po wyborach prezydenckich i parlamentarnych.
W książce posłanka PiS twierdzi, że referendum akcesyjne z 2004 roku "było oszustwem", że "unijne para-państwo walczy zaciekle i z reguły bezprawnie z naszą narodową tożsamością" i że "jedyną właściwie drogą pozwalającą Polsce ocalić resztki niezależności od innych państw jest czekanie, aż Unia Europejska rozpadnie się sama".
Eurorealiści bez impetu
W Sejmie na początku roku powstał Eurorealistyczny Zespół Parlamentarny, do którego - oprócz posłów Kukiz’15 i niezrzeszonych - dołączyli także Krystyna Pawłowicz i Artur Soboń z PiS. Po ostatnich wypowiedziach Jarosława Kaczyńskiego, jego prace zapewne stracą impet. Artur Soboń, wiceprzewodniczący tego zespołu, w marcu mówił, że pomysł referendum jest "do rozważenia". Teraz zmienia ton swoich wypowiedzi. - Nie ma dzisiaj referendum akcesyjnego, więc nie ma takiego zmartwienia. Nie ma sensu dzisiaj stawianie na agendę tej sprawy, bo ona nie jest czymś, co by było rozstrzygające z punktu widzenia pozycji Polski - mówi. Ci, którzy demonstrują z unijnymi flagami przekonują, że trwa mentalne wyprowadzanie Polski, tylnymi drzwiami, z Unii Europejskiej. Konflikt z Brukselą, zdystansowanie się od Unii w expose ministra spraw zagranicznych, czy usunięcie w cień flag unijnych, na tle których występowali członkowie rządu - mają być przykładami tego wyprowadzania.
- Polska znajdzie się, przez politykę Prawa i Sprawiedliwości, faktycznie poza Unią. Już dzisiaj widać, że znalazła się poza procesem decyzyjnym - uważa Paweł Zalewski, były europoseł PO i były poseł PiS.
Autor: dln/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24