Młodszy inspektor (policyjny odpowiednik stopnia pułkownika) Ryszard J. został zatrzymany we wtorek rano, tuż przed wyjściem do pracy. Informacja błyskawicznie obiegła szeregi policji.
- Nigdy dotąd nikt z kierownictwa BSW nie został zatrzymany. To przecież BSW ma tropić nieuczciwych funkcjonariuszy, mają tam być same kryształowe osoby - mówi jeden z oficerów komendy głównej.
Zarzuty z klauzulą "ściśle tajne"
Ryszarda J. zatrzymali funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jeszcze we wtorek został przewieziony do siedziby prokuratorskiego pionu przestępczości zorganizowanej i korupcyjnej, gdzie usłyszał aż sześć zarzutów karnych.
- Chodzi o przestępstwa nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub wykorzystania informacji niejawnych, naruszenia praw pracowniczych i znęcania się nad podległymi funkcjonariuszami - tak wynika z komunikatu prokuratury.
Oficjalnie śledczy nie chcą przekazać więcej informacji, gdyż część zarzutów dotyczy działań o klauzuli "ściśle tajne". Dziś, a najdalej jutro, sąd ma zdecydować, czy młodszy inspektor trafi do aresztu tymczasowego, jak chcą tego prokuratorzy.
- Bezprecedensowe. Ryszard J. miał w naszym środowisku bardzo dobre opinie. Z początkiem roku miał właśnie przechodzić na emeryturę. Teraz może stracić wszystko, na co pracował przez prawie 30 lat - mówi jeden z naszych rozmówców.
Zgodnie z prawem, gdy funkcjonariusz policji zostanie skazany za przestępstwo, które popełnił dla korzyści majątkowej, może stracić uprawnienia emerytalne i np. mieszkanie służbowe, jeśli takie kiedyś otrzymał.
Prostytutki i policjanci
Oficjalny komunikat prokuratury potwierdza również to, o czym wczoraj jako pierwszy informował portal tvn24pl. Zatrzymanie naczelnika z BSW jest częścią większego śledztwa, które trwa już od kilkunastu miesięcy. W jego ramach na początku roku zatrzymany już został naczelnik CBŚ w Rzeszowie i szef pionu ekonomicznego.
- Sprawa dotyczy niejasnych relacji policjantów z przedsiębiorcą z branży hotelarskiej, który prowadził również agencję towarzyską. To było ulubione miejsce spotkań przestępców - ujawnia nam jeden z rozmówców, który zna sprawę.
Według ABW i prokuratury policjanci z CBŚ "przymykali oko" na przestępstwa, które mógł popełniać przedsiębiorca. Zarazem mieli korzystać z usług agencji towarzyskiej.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że linia obrony policjantów polega na tym, że w rzeczywistości zbierali przydatne im w pracy informacje. Dlatego duża część materiałów w tym śledztwie ma klauzulę "ściśle tajne". I dlatego to minister spraw wewnętrznych i administracji będzie decydował o odtajnieniu materiałów operacyjnych, które gromadzili policjanci.
- Informacji o przestępcach nie zbiera się w kościołach, a w środowiskach, gdzie oni przebywają - tłumaczy nam jeden z funkcjonariuszy policji. Jednak na razie sąd nie dawał wiary takiej wersji zdarzeń i przedłużał areszt dla szefa pionu ekonomicznego w rzeszowskim CBŚ, choć samego naczelnika zwolnił już z aresztu.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl), Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock