Sędzia Beata Morawiec mogła w październiku 2020 roku, dzień po nieprawomocnej decyzji Izby Dyscyplinarnej o zawieszeniu w czynnościach, wydać wyrok w sprawie karnej – uznał w środę Sąd Apelacyjny w Krakowie.
Prezes Stowarzyszenia Sędziów "Themis" Beata Morawiec w październiku 2020 roku wydała wyrok w sprawie karnej. Wyrok ten wydany został dzień po tym, gdy 12 października późnym wieczorem Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, nieuznawana przez ten sąd, uchyliła nieprawomocnie immunitet Morawiec i zawiesiła ją w czynnościach służbowych. Sędzia Morawiec tłumaczyła wtedy, że niezależnie od oceny Izby Dyscyplinarnej, jej decyzja nie została jej wtedy jeszcze doręczona. Prezes Sądu Okręgowego w Krakowie - w którym orzeka Morawiec - Dagmara Pawełczyk-Woicka, zwróciła się w związku z tym do tamtejszego sądu apelacyjnego w sprawie wznowienia z urzędu postępowania w sprawie, w której Morawiec wydała wyrok.
W środę portal OKO.press poinformował, że Sąd Apelacyjny w swoim rozstrzygnięciu tego wniosku prezes Sądu Okręgowego uznał, że Morawiec mogła wydać wyrok. Według tego rozstrzygnięcia Izba Dyscyplinarna "nie uchyliła immunitetu i nie zawiesiła skutecznie" sędzi Morawiec. "Sąd orzekł, że Izba nie może uchylać sędziom immunitetów, bo w kwietniu 2020 r. jej działalność orzeczniczą zawiesił Trybunał Sprawiedliwości UE" - czytamy.
"Sąd uznał, że orzeczenie Izby Dyscyplinarnej jest nieskuteczne"
- Zawarte we wniosku argumenty wskazują, że uchwała o uchyleniu immunitetu sędzi Morawiec, a w konsekwencji zawieszeniu jej w czynnościach służbowych, jest natychmiast wykonalna. W związku z czym, jak podkreślono we wniosku, sędzia Morawiec nie mogła już orzekać następnego dnia – powiedział rzecznik krakowskiego sądu apelacyjnego sędzia Tomasz Szymański. Jak mówił Szymański, w swoim wniosku prezes sądu okręgowego wskazywała, że "jest to bezwzględna przyczyna odwoławcza, bo w sprawie orzekała osoba nieuprawniona do orzekania". Rzecznik wytłumaczył, że uznanie przez sąd takiego stanu rzeczy stanowiłoby podstawę do uchylenia wyroku wydanego przez osobę nieuprawnioną.
Jak wyjaśnił Szymański, zdaniem sądu apelacyjnego jednak "konsekwencje związane z uchyleniem immunitetu i ewentualnym postępowaniem karnym wobec sędziego są dalej idące, niż ewentualna odpowiedzialność dyscyplinarna". Tym samym "sąd apelacyjny w postanowieniu z 22 marca uznał jednak, że postanowienie TSUE obejmuje również sprawy immunitetowe". W związku z tym, jak podsumował Szymański, "sąd uznał, że orzeczenie Izby Dyscyplinarnej jest nieskuteczne, a w konsekwencji sędzia Morawiec nie była zawieszona w wykonywaniu obowiązków i miała uprawnienia do orzekania". Dlatego Sąd Apelacyjny w Krakowie nie znalazł podstaw do wznowienia postępowania z urzędu w sprawie, w której Morawiec wydała wyrok.
- W kwestii immunitetu, czyli zezwolenia na pociągniecie sędziego do odpowiedzialności karnej i w konsekwencji jego zawieszenia i obniżenia wynagrodzenia, jedynym właściwym sądem jest Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego - powiedział w środę rzecznik prasowy Izby Dyscyplinarnej Piotr Falkowski.
Do tej sprawy odniosła się także sama sędzia Morawiec, która zapowiedziała, że w związku z tym orzeczeniem podejmie dalsze kroki. - Jutro wystąpię z wnioskiem o doręczenie mi tego uzasadnienia, bo jest ono dla mnie istotne z punktu widzenia ewentualnego pozwu o przywrócenie mnie do pracy, który planuję złożyć do sądu pracy - wyjaśniła.
Sędzia Morawiec wyjaśniła, że nie jest stroną tego postępowania, w związku z czym postanowienie wraz z uzasadnieniem nie zostało jej doręczane. - Wiem tylko tyle, ile się na ten temat mówi, ile przekazują ludzie, a o treści orzeczenia dowiedziałam się od dziennikarzy. (...) Dopiero, kiedy poznam treść uzasadnienia, będę mogła coś więcej na ten temat powiedzieć - przyznała.
- Podobno w uzasadnieniu podniesiono dokładnie takie same argumenty, jak w postanowieniu Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który stwierdził, że sędzia Igor Tuleya może orzekać, bowiem działania Izby Dyscyplinarnej są nielegalne - podkreśliła Morawiec.
Zarzuty prokuratury "są elementem gry politycznej"
W październiku 2020 roku Izba Dyscyplinarna nieprawomocnie uchyliła Morawiec immunitet - postanowiła też o zawieszeniu byłej prezes krakowskiego sądu okręgowego w czynnościach służbowych i obniżeniu jej wynagrodzenia o 50 procent. W końcu października 2020 roku sędzia Morawiec poinformowała, że wraz z obrońcami złożyła zażalenie na tę decyzję.
O uchylenie immunitetu sędzi wnioskowała prokuratura. Śledczy zamierzają postawić Morawiec zarzuty przywłaszczenia środków publicznych, działania na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nadużycia uprawnień i przyjęcia korzyści majątkowej. Sędzia Morawiec nie zgadza się z tymi zarzutami. - Nie mam sobie nic do zarzucenia i uważam, że te ataki są elementem gry politycznej - mówiła we wrześniu 2020 roku.
Dzień po uchyleniu immunitetu, sędzia Morawiec wydała jeden wyrok. W rozmowie z PAP zauważyła wówczas, że aby "uchwała miała moc prawną musi zostać doręczona", a także składać się z dwóch części - sentencji i uzasadnienia. "Izba Dyscyplinarna nie ogłosiła uchwały wraz z uzasadnieniem. Pan Adam Tomczyński ogłosił samą sentencję, a potem podał ustne motywy wyroku i poinformował media, że uzasadnienie będzie za dwa dni. Zatem uchwała, w momencie, kiedy ją ogłaszano, nie istniała" - wskazała.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24