Polski rząd odpowiedział Komisji Europejskiej na pismo dotyczące niewykonywania przez Polskę wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Chodzi o system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów i nieuznawaną Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego. - Niewykonanie orzeczenia Trybunału w Luksemburgu będzie się wiązać z nałożeniem bardzo wysokich kar na Polskę sięgających miliardów euro - przypominał w TVN24 rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" Bartłomiej Przymusiński.
We wtorek Centrum Informacyjne Sejmu poinformowało o przesłaniu do Komisji Europejskiej odpowiedzi dotyczącej niewykonywania wyroku TSUE w sprawie Izby Dyscyplinarnej SN. W odpowiedzi - jak wynika z komunikatu CIR - polski rząd przekazał, że reforma wymiaru sprawiedliwości będzie kontynuowana, a w planach jest likwidacja Izby Dyscyplinarnej w obecnej postaci.
- To będzie bardzo drogi komunikat dla Polski i Polaków - ocenił w TVN24 rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" Bartłomiej Przymusiński. - Każde zdanie może kosztować nas kilkadziesiąt, czy kilkaset tysięcy euro. Niewykonanie orzeczenia Trybunału w Luksemburgu będzie się wiązać z nałożeniem bardzo wysokich kar na Polskę sięgających miliardów euro - wyjaśnił.
Z komunikatu CIR - zauważył Przymusiński - "wynika wola niewykonania orzeczenia TSUE". - Władza polityczna próbuje wmówić Trybunałowi, że nie jest w stanie nic zrobić, co oczywiście nie jest prawdą - powiedział rzecznik "Iustitii".
Rząd odpowiada Komisji Europejskiej. Bartłomiej Przymusiński komentuje
W komunikacie dodano również, że KE została poinformowana, że Polska złożyła wniosek o uchylenie postanowienia TSUE o zastosowaniu środka tymczasowego w sprawie Izby Dyscyplinarnej SN. Podstawą wniosku miałby być wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 14 lipca.
- Żadne orzeczenie krajowego sądu konstytucyjnego nie może stać na przeszkodzie wdrożeniu prawa unijnego w Polsce. Trybunał w Luksemburgu wydał wyrok, który mówi, że prawo unijne wymaga, by sędziowie byli niezależni od nacisków politycznych. Wymaga, by przestali orzekać wadliwie powołani sędziowie - skomentował rzecznik "Iustitii".
"Rządzący liczą na to, że zaciemnią obraz"
Zdaniem Przymusińskiego "rządzący liczą na to, że zaciemnią obraz". - A przecież nikomu nie chodzi o tabliczkę z nazwą Izba Dyscyplinarna, tylko o to, że są tam na stanowiskach sędziowskich wadliwie powołane osoby - podkreślał.
W tej chwili - mówił rzecznik - "obserwujemy próbę przerzucenia tych osób do innych izb, zdjęcia tabliczki z nazwą Izba Dyscyplinarna i udawania, że problemu nie ma". - A ten problem jest i jeszcze się zwiększy, jeśli te osoby zaczną orzekać w innych sprawach - zaznaczył.
Źródło: TVN24