Nic nie jest wstrzymywane. Publikujemy akty prawne, ale tylko wtedy, kiedy nie mają wad prawnych - powiedziała w poniedziałek Beata Szydło. W ten sposób szefowa rządu odniosła się do zamieszania z publikacją wyroku TK z 3 grudnia. Dziś mija termin, w którym orzeczenie to powinno się znaleźć w Dzienniku Ustaw. Według informacji TVN24, premier nie wydała zgody na jego publikację, jak również na ogłoszenie drugiego wyroku Trybunału, z 9 grudnia.
- Rządowe Centrum Legislacji nie wydało żadnego oficjalnego komunikatu ani oświadczenia, jeśli chodzi o druk wyroku. Ja takiego (oświadczenia - red.) nie znam - mówiła w poniedziałek Beata Szydło.
- Zastanawiamy się, czy wyrok TK został rzeczywiście wydany zgodnie z obowiązującymi aktami prawnymi, publikujemy akty prawne wtedy, gdy nie mamy wątpliwości, że nie było wady prawnej przy ich podjęciu - tłumaczyła.
- Było merytoryczne pytanie skierowane do prezesa TK, w którym chodziło o to, by wątpliwości, które się nasunęły, zostały wyjaśnione ze względu na to, że nie możemy opublikować wyroku, który mógłby być podjęty w opinii prawnej z wadami prawnymi - powiedziała Szydło. Według premier odpowiedzi na to pytanie nie ma, dlatego prawnicy w jej kancelarii pracują teraz nad rozwiązaniem tego "pata konstytucyjnego".
Jednocześnie premier zapewniała, że publikacja wyroku nie jest wstrzymywana, choć w piśmie szefowej jej kancelarii do prezesa TK padło takie sformułowanie.
- Nic nie jest wstrzymywane, to jest fałszywa teza - podkreśliła Szydło.
Czekają na zgodę
Jak tłumaczy reporter TVN24, wszystkie wyroki Trybunału korzystają z domniemanej zgody szefa rządu na ich publikację w Dzienniku Ustaw. Jednak według jego informacji, Beata Szydło cofnęła taką zgodę dla dwóch ostatnich wyroków TK: z 3 i 9 grudnia.
Pierwszy z nich dotyczył ustawy o Trybunale autorstwa PO. W wyroku tym TK stwierdził m.in., że Sejm poprzedniej kadencji wybrał zgodnie z konstytucją trzech nowych sędziów Trybunału, a prezydent ma obowiązek niezwłocznie odebrać od nich ślubowanie.
Zgodnie z wytycznymi Rządowego Centrum Legislacji (RCL), dziś mija termin na publikację tego wyroku.
Drugi z wyroków stwierdził natomiast niekonstytucyjność zaskarżonych przepisów z nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS. W wyroku zakwestionowano m.in. przepis pozwalający Sejmowi tej kadencji na ponowny wybór sędziów Trybunału.
Publikacja wyroków w Dzienniku Ustaw stanowi warunek, by ich postanowienia były prawnie wiążące. Za wydawanie tego dziennika urzędowego odpowiada odpowiedni departament w kancelarii premiera.
RCL: 7-dniowy termin publikacji wynika z wewnętrznych zasad
Według dyrektora Departamentu Dzienników Urzędowych i Systemów Informacyjnych w Rządowym Centrum Legislacji, wciąż nie ma zgody premier Beaty Szydło na publikację wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 3 grudnia. - Czekam na zgodę, którą w tym przypadku ma osobiście wydać pani premier - powiedział Jarosław Deminet. Dyrektor przypomniał, że termin na publikację mija właśnie w poniedziałek, ale nie wynika to z przepisów. - Przepisy mówią wyłącznie tyle, że jest to niezwłocznie - podkreślił Deminet. Jak dodał, termin siedmiu dni roboczych na publikację w dziennikach to wewnętrzna zasada ustanowiona w Rządowym Centrum Legislacji po problemie z publikacją ustawy o rajach podatkowych. - W zeszłym roku wprowadziliśmy nasze wewnętrzne zasady, że w normalnych warunkach, gdy nie ma dużej kolejki aktów do ogłoszenia, wyroki TK powinny być ogłaszane nie później niż w siódmym dniu roboczym po dniu otrzymania - zaznaczył Deminet. Chodzi także o to, by organy nadsyłające wiedziały, kiedy mogą się spodziewać ogłoszenia aktu. - Nie jest to termin twardy, nie ma żadnego umocowania, jest to rodzaj naszej jednostronnej deklaracji - podkreślił dyrektor. Ustawa, dzięki której rząd chciał od przyszłego roku ograniczyć wyprowadzanie przez firmy zysków za granicę, powinna była zostać opublikowana do końca września 2014 roku, a została trzy dni później, w efekcie istniały obawy, że nowe przepisy wejdą w życie z rocznym opóźnieniem. Według Demineta publikacja aktu to czynność, która "jest wspólna dla wszystkich dzienników urzędowych, zarówno dla Dziennika Ustaw i Monitora Polskiego, jak i dla np. dzienników wojewodów", a "rola prezesa Rady Ministrów jest analogiczna do roli np. wojewody w województwie". Jak tłumaczył, te osoby odpowiadają za to, co się pojawi, "oczywiście nie w sensie merytorycznym, lecz w sensie formalnym". Jak mówił, organ odpowiedzialny za publikację aktu wydaje wizę i "póki nie nada wizy, póty my nie możemy ogłosić aktu" - dodał. Według Demineta rutynowo prezes Rady Ministrów upoważnia do wydania wizy w jego imieniu prezesa i wiceprezesów RCL. Jak dodał, w każdym jednak momencie premier może cofnąć upoważnienia w ogóle lub w przypadku jednego aktu; wtedy nikt go nie zastępuje i prezes RM nadaje wizę sam. - Pani premier w tym przypadku wyraziła życzenie, że chce zapoznać się z aktem, i że ona sama wyrazi zgodę na jego ogłoszenie - dodał. Drugi wyrok TK z 9 grudnia, według szefa departamentu, powinien zostać opublikowany 21 grudnia. Ten wyrok również został przekazany do premier i czeka na wyrażenie zgody. W tym przypadku - jak mówił Deminet - premier postanowiła, że sama wyda zgodę na publikację.
Zamieszanie wokół pierwszego wyroku
W zeszły czwartek szefowa kancelarii Beata Kempa wystosowała list do prezesa Trybunału, w którym napisała, że w jej ocenie wyrok z 3 grudnia jest nieważny, ponieważ został wydany - jej zdaniem - przez niezgodny z przepisami skład TK i z tego powodu wstrzymała publikację wyroku. Dzień później w trakcie konferencji prasowej wspólnie z rzecznik rządu zadeklarowała, że wyrok "będzie drukowany".
W jednym z wywiadów telewizyjnych ważność wyroku podał w wątpliwość także prezes PiS Jarosław Kaczyński. Z kolei Beata Kempa wczoraj w "Kawie na ławie" w TVN24 tłumaczyła, że zgodnie z wytycznymi RCL czas na publikację wyroku wynosi od 5 do nawet 9 dni roboczych.
Autor: ts,mart//gak / Źródło: tvn24.pl, PAP