Niestety, w naszym rejonie korytarz życia dla służb ratunkowych jest pojęciem nieznanym i mieliśmy spore kłopoty z dojazdem na miejsce ze względu na zawracające lub pchające się pod prąd pojazdy – po wypadku litewskiego tira, napisali na swojej stronie internetowej strażacy ochotnicy z Raczek na Podlasiu.
Do wypadku doszło w środę przed godziną 19 na drodze krajowej nr 8 w okolicach miejscowości Wronowo. Litewski kierowca przewoził torf. Najprawdopodobniej w ciężarówce pękła opona, a kierowca nie opanował pojazdu i wjechał do rowu. Po uderzeniu w skarpę kabina ciężarówki została zmiażdżona, a kierowca zakleszczony w środku. Pierwsi na miejscu byli strażacy ochotnicy z Raczek.
Kocioł na węźle
Dwa wozy strażackie w drodze do wypadku miały przed sobą węzeł Raczki w kierunku Augustowa, gdzie jezdnia dwupasmowa zwęża się do jednego pasa. W tym miejscu nie ma pasa awaryjnego, jest wąsko, a ciężarówki zapadają się na poboczu.
- Tam powstał taki kocioł, bo niektórzy widząc, że jest korek zaczęli zawracać, żeby ominąć to zdarzenie. Niektórzy cofali, niektórzy zawracali, a my mieliśmy utrudniony przejazd – w rozmowie z tvn24.pl mówi prezes OSP Raczki, Andrzej Czuper.
Na wypadek najeżdżały zarówno samochody osobowe i tiry. Próbowały znaleźć inną drogę, żeby ominąć zablokowaną jezdnię, przez co stawały w poprzek drogi, żeby zawrócić i wyjechać. Do wypadku wyjechała też straż pożarna z Suwałk.
- Jechała blisko 30 minut, póki się przebiła przez te tiry. Późno przyjechała, my już prawie zakończyliśmy akcję, dotarliśmy do kierowcy i oni dopiero przyjechali. Karetki jakoś się przecisnęły węższymi samochodami – dodaje prezes Czuper.
Liczyła się każda sekunda
Do miejsca zdarzenia strażacy z Raczek mieli około czterech kilometrów. Zebrali się w około trzy minuty. Przez utrudnienia, dojazd wydłużył się o około 10 minut.
- Kierowca był zakleszczony w kabinie i liczyła się każda sekunda – zaznacza prezes OSP Raczki.
Do przyjazdu strażaków działania próbowali podjąć inni kierowcy, jednak bez skutku. Dopiero strażacy podali tlen Litwinowi, zaczęli ciąć karoserię i odgięli dach kabiny. Część kierowców pomagała im odginać liną odcięte elementy z samochodu. Dzięki temu udało się dojść do zakleszczonej między deskę rozdzielczą a kierownicą nogi i założyć kołnierz ortopedyczny. Poszkodowany był podtrzymywany przed zsunięciem na ziemię.
Strażakom z Raczek pomagali druhowie z OSP Topiłówka. Rękoma odgięli kierownicę na tyle, żeby wysunąć zakleszczoną nogę. Kierowcę ułożono na noszach, na jezdni przejął go zespół Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i przetransportował do szpitala w Suwałkach. Strażacy zabezpieczali wycieku paliwa z ciągnika ciężarówki. Droga była całkowicie zablokowana. Płynny ruch w miejscu wypadku przywrócono w czwartek około trzeciej nad ranem.
Autor: nina/gp / Źródło: TVN24 Białystok
Źródło zdjęcia głównego: OSP Raczki