Były oficer BOR, który 10 lutego 2017 roku brał udział w wypadku premier Beaty Szydło w Oświęcimiu, powiedział, że zarówno on, jak i reszta funkcjonariuszy składali w śledztwie fałszywe zeznania. Do jego wypowiedzi odniósł się w TVN24 dziennikarz "Gazety Wyborczej" Wojciech Czuchnowski, który przeprowadził rozmowę z funkcjonariuszem. Jak ocenił, "to jest bardzo odważny gest". - I trzeba pamiętać, że naraża się na odpowiedzialność karną - dodał.
Piotr Piątek, były oficer BOR, który 10 lutego 2017 roku brał udział w wypadku premier Beaty Szydło w Oświęcimiu, jadąc w pierwszym samochodzie w kolumnie - przed szefową rządu, powiedział "Gazecie Wyborczej", że zarówno on, jak i reszta funkcjonariuszy składali w śledztwie fałszywe zeznania.
"Generalnie wszyscy wiedzieliśmy, że nie było włączonych sygnałów dźwiękowych - powiedział. "Powiedziałem to, co jest w protokole: że jechaliśmy na sygnałach świetlnych i dźwiękowych. To była odpowiedź na konkretne pytania. Potem powtórzyłem to samo w prokuraturze. Od kolegów wiedziałem, że oni też tak zeznali" - mówił.
Janusz Hnatko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie, przekazał TVN24, że prokuratura nie zamierza na ten moment w żaden sposób odnosić się do publikacji "GW".
Czuchnowski: bardzo odważny gest, Piątek naraża się na odpowiedzialność karną
Do wypowiedzi byłego oficera BOR odniósł się w TVN24 dziennikarz "Gazety Wyborczej" Wojciech Czuchnowski, który przeprowadził rozmowę z funkcjonariuszem. Jak ocenił, "to powinien być przełom".
Przyznał, że cały czas zadaje sobie pytanie, jakie były motywacje byłego oficera BOR, że zdecydował się o tej sprawie mówić. - To jest bardzo odważny gest i trzeba pamiętać, że on się naraża na odpowiedzialność karną, bo dwukrotnie składał fałszywe zeznania, raz na policji, raz w prokuraturze, w której zresztą był chyba przesłuchiwany dwa razy - dodał.
Czuchnowski podkreślił, że "przy takich zeznaniach podpisuje się oświadczenie, że jest się świadomym odpowiedzialności karnej". - Motywacja ludzka jest za każdym razem inna, to są bardzo trudne sprawy i widać, że dla niego to zgłoszenie się do mediów i prawnika nie było łatwe - mówił dziennikarz.
Czuchnowski: Piątek bardzo przeżywa to, co zrobił
- On mówił, że sumienie nie dawało mu spokoju. Nie dawało mu to spać, prawdopodobnie z tego powodu zaczął się też, pełniąc daną służbę, inaczej zachowywać - zwracał uwagę gość TVN24. Według niego "Piątek jakoś musiał dawać swoim przełożonym do zrozumienia, że chociaż brał udział w tym kłamstwie, to jednak gdzieś wewnętrznie jest temu przeciwny". - I oni też to musieli widzieć, dlatego też był przesuwany na kolejne, coraz gorsze stanowiska, aż w końcu dano mu do zrozumienia, że jeśli chce odejść na emeryturę, to oni nie mają nic przeciwko - dodał.
Zdaniem Czuchnowskiego Piotr Piątek to "osoba, która zachowuje się w tej sprawie dosyć emocjonalnie i bardzo przeżywa to, co zrobił i co teraz musi zrobić".
O wypowiedziach byłego funkcjonariusza BOR mówił w "Jeden na jeden" w TVN24 europoseł Bartosz Arłukowicz.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24