"Nie mieliśmy włączonych sygnałów dźwiękowych". Wniosek o ponowne przesłuchanie byłego oficera BOR

W wyniku zderzenia fiata seicento z rządową limuzyną ucierpiała Beata Szydło
Wniosek o ponowne przesłuchanie oficera BOR
Źródło: TVN24

Obrońca Sebastiana Kościelnika - kierowcy seicento, który zderzył się z kolumną rządową, w której jechała premier Beata Szydło - złożył wniosek o ponowne przesłuchanie byłego funkcjonariusza BOR Piotra Piątka. Piątek wcześniej przyznał w mediach, że podczas przesłuchania w prokuraturze złożył fałszywe zeznania.

Wniosek mecenasa Władysława Pocieja dotyczy też pozostałych funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu, którzy zeznawali w tej sprawie. Według zapowiedzi obrońcy kierowcy seicento decyzja w sprawie jego wniosku zapadnie najprawdopodobniej 18 stycznia, na najbliższej rozprawie.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO >>>

"Nie mieliśmy włączonych sygnałów dźwiękowych"

Piotr Piątek, były funkcjonariusz BOR, który 10 lutego 2017 roku brał udział w wypadku premier Beaty Szydło w Oświęcimiu, jadąc w pierwszym samochodzie w kolumnie - przed samochodem, w którym jechała szefowa rządu - powiedział "Gazecie Wyborczej", że zarówno on, jak i reszta funkcjonariuszy składali w śledztwie fałszywe zeznania.

"Generalnie wszyscy wiedzieliśmy, że nie było włączonych sygnałów dźwiękowych" - powiedział. "Powiedziałem to, co jest w protokole: że jechaliśmy na sygnałach świetlnych i dźwiękowych. To była odpowiedź na konkretne pytania. Potem powtórzyłem to samo w prokuraturze. Od kolegów wiedziałem, że oni też tak zeznali" - mówił. 

– Sygnały dźwiękowe były wyłączone przed wjazdem do Oświęcimia (…) Nie mieliśmy włączonych sygnałów dźwiękowych – mówił Piątek w pierwszej telewizyjnej rozmowie z Piotrem Świerczkiem, reporterem Magazynu "Czarno na Białym".

ZOBACZ ROZMOWĘ W TVN24 GO >>> Były funkcjonariusz BOR ujawnia szczegóły wypadku rządowej limuzyny z Beatą Szydło

Postępowanie w sprawie wypadku umorzone

Do wypadku kolumny rządowej ówczesnej premier Beaty Szydło doszło 10 lutego 2017 roku w Oświęcimiu. Wyrok w sprawie wypadku zapadł 9 lipca 2020 roku. Oświęcimski sąd uznał winę kierowcy seicento Sebastiana Kościelnika, ale warunkowo umorzył postępowanie na okres próby wynoszący rok. Apelację wniosła zarówno prokuratura, jak i obrońca Sebastiana Kościelnika.

Sebastian Kościelnik: nie sądziłem, że ktoś w tej sprawie powie prawdę
Źródło: TVN24
Czytaj także: