Podszywał się pod Caritas Polska, żeby na Naszej-Klasie wyłudzać pieniądze dla powodzian. Oszust został zatrzymany przez policję. Grozi mu 8 lat więzienia. Mógł oszukać nawet kilka tysięcy osób. Podobnych przypadków jest więcej. Policja przestrzega, aby sprawdzać, do czyich rąk trafiają wpłacane na powodzian pieniądze.
Przy namierzaniu oszusta policjanci współpracowali z działem bezpieczeństwa portalu nasza-klasa.pl. To ten portal poinformował policję o osobie, która założyła na nim kilka kont i korespondując z innymi internautami zachęcała ich do pomocy powodzianom. Wiele wskazywało, że właścicielem tych kont jest jedna i ta sama osoba zamieszkała w województwie łódzkim.
Policjanci namierzyli nieuczciwego internautę i monitorowali jego działalność w sieci. Okazało się, że fikcyjne konta założył 26-letni mieszkaniec Łodzi, a łącze internetowe, z którego korzystał zarejestrowane było na jego matkę.
Ustalono, że na przełomie maja i czerwca mężczyzna podszywając się pod Caritas Polska i inne organizacje charytatywne rozsyłał wiadomości do innych internautów zachęcając ich do pomocy powodzianom. - Korespondował z ludźmi w sieci i stosując odpowiednie metody socjotechniczne nakłaniał ich do przekazania symbolicznej "cegiełki" poszkodowanym przez żywioł - powiedziała rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Magdalena Zielińska.
Fałszywy łańcuszek pomocy
Oszust podając numer konta bankowego prosił o wpłaty 5 lub 10 zł oraz o przekazanie jego apelu o pomoc innym użytkownikom sieci. W ten sposób stworzył w internecie "łańcuszek pomocy" potrzebującym, którego ostatnim ogniwem był on sam. Wstępnie śledczy szacują, że mężczyzna oszukał w ten sposób co najmniej 1500 osób, ale liczba poszkodowanych w tej sprawie może być znacznie większa. Z założonego "dla powodzian" konta bankowego zdążył już wypłacić 3,5 tys. zł, które wydał na własne potrzeby.
Przyznał się do winy
Podczas zatrzymania oszust początkowo nie chciał otworzyć drzwi mieszkania w śródmieściu Łodzi. Dopiero po trzech godzinach, gdy zagrozili mu siłowym wejściem, wpuścił policjantów do środka. W mieszkaniu znaleziono komputer, płyty z nielegalnym oprogramowaniem oraz 800 złotych.
W czasie przesłuchania internetowy oszust początkowo nie przyznawał się do niczego; później jednak przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia. Śródmiejska prokuratura przedstawiła mu zarzut dokonania wielu oszustw. Grozi mu za to kara do 8 lat pozbawienia wolności. Wobec mężczyzny zastosowano dozór policyjny.
Nie pierwszy raz
Starajmy się przekazywać dary w siedzibie fundacji, a nie przy pomocy pośredników, a pieniądze wpłacajmy na oficjalne konta fundacji i organizacji. Tylko w ten sposób zyskamy pewność, że dar naszego serca trafił do rąk potrzebujących, a nie wzbogacił oszustów. Magdalena Zielińska z łódzkiej policji
Śledczy ustalili też, że 26-latek jesienią ub. roku także poprzez portal społecznościowy, wyłudził kilka tysięcy złotych twierdząc, że zbiera pieniądze dla dziecka dotkniętego chorobą nowotworową. Wykorzystał do tego zdjęcie matki z chorym synkiem; podszywając się pod zrozpaczoną kobietę prosił o wsparcie.
Łódzka policja kolejny raz apeluje do wszystkich osób, które chcą udzielić wsparcia potrzebującym, aby dokładnie sprawdzali do czyich rąk trafiają datki. -Starajmy się przekazywać dary w siedzibie fundacji, a nie przy pomocy pośredników, a pieniądze wpłacajmy na oficjalne konta fundacji i organizacji. Tylko w ten sposób zyskamy pewność, że dar naszego serca trafił do rąk potrzebujących, a nie wzbogacił oszustów - podkreśla Zielińska.
- Powódź to okazja dla wielu oszustów, którzy wyłudzają pieniądze od osób chcących pomóc poszkodowanych. Starajmy się przekazywać dary w siedzibie fundacji, a nie przy pomocy pośredników, a pieniądze wpłacajmy na oficjalne konta fundacji i organizacji - dodaje rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.
Uważaj, komu wpłacasz pieniądze!
Poza sprawą zatrzymanego 26-latka, policja kilkakrotnie spotkała się z przypadkami wyłudzania pieniędzy, rzekomo dla powodzian. W jednej ze wsi w podlaskiej gminie Jaświły policja odnotowała kradzież, w czasie której wykorzystano hasło "powódź". 70-letnia kobieta zgłosiła się na policję z zawiadomieniem, że skradziono jej tysiąc złotych. Miało się to stać wtedy, gdy oglądała "dary dla powodzian" w samochodzie nieznanych jej osób.
Dwoje mężczyzn i kobieta wywołali domowników na ulicę, mówiąc, że "mają dary dla powodzian". Kobieta i jej syn poszli dary obejrzeć, prawdopodobnie zainteresowani ich otrzymaniem, choć w regionie nie było powodzi. Ostatecznie nic nie wzięli, ale potem kobieta zauważyła zniknięcie pieniędzy z szafy. Podejrzewa, że z tymi osobami współpracowała jeszcze jedna, która weszła do środka i zabrała oszczędności.
PAH też przestrzega
Na początku czerwca w Słubicach pod Płockiem policja zatrzymała trzech nieletnich, w wieku 14 i 15 lat, którzy włamali się do magazynu z darami dla powodzian. Skradli stamtąd m.in. artykuły chemiczne i zabawki. Skradzione przedmioty odzyskano; sprawcy ukryli je w zaroślach. O podejrzanych osobach, przeskakujących przez ogrodzenie posesji, na której znajduje się magazyn, poinformowali policję okoliczni mieszkańcy.
Polska Akcja Humanitarna, która prowadzi zbiórkę pieniędzy dla osób poszkodowanych w powodzi, ostrzega przed fałszywymi apelami o pomoc. Takie ogłoszenia pojawiły się pod koniec maja na przystankach autobusowych w Warszawie. Odręcznie pisane ogłoszenia o zbiórce rozwieszane są w okolicach ronda ONZ, ul. Świętokrzyskiej i ul. Grzybowskiej.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24