Marek Borowski (SdPl), były minister finansów, apelował w "Faktach po Faktach" do rządu o ujawnienie wyliczeń dotyczących proponowanych przez gabinet Donalda Tuska zmian w systemie emerytalnym. Bez tego - argumentował - nie można prowadzić merytorycznej dyskusji. Z kolei Andrzej Halicki (PO) zapewniał, że stwierdzenia "ktoś nam zabiera pieniądze" są nieprawdziwe w odniesieniu do rządowych propozycji.
Zdaniem Borowskiego propozycje rządowe są co do zasady słuszne. - Utrzymanie tych przelewów do OFE w obecnej wysokości jest niemożliwe, tu jakiś ruch musiał być zrobiony - mówił.
Sytuacja finansów publicznych jest dramatyczna w tej chwili. Przecież to, że odstępujemy od umowy społecznej i zmniejszamy składki do OFE to jest dramatyczny wybór. On nie wynika z tego, że tak się komuś przyśniło, tylko taki jest przymus Marek Borowski
Borowski stwierdził, że rządowe rozwiązanie jest "mniej więcej" dobre, ale za mało wiemy, by móc o nim rozmawiać. - Dzisiaj jak w starym dowcipie żydowskim każdy ma rację. Dlaczego? Bo dzisiaj tych wyliczeń nie ma - zaznaczył.
Będzie więcej, ale bez dziedziczenia?
Halicki zapewniał, że przyszli emeryci nie stracą na reformie. Jak podkreślał, dwa podstawowe założenia, jakie przyświecają zmianom, są takie, że emerytury nie mogą być gorsze niż w poprzedniej wersji i musi być korzyść dla budżetu państwa. - To jest warunek tej zmiany – emeryci nie mogą stracić - podkreślił.
Jak przyznał, nie zna wszystkich planów ministra finansów, ale należy brać pod uwagę, że nie będzie dziedziczenia składek. Z drugiej strony, jak mówił, zaprzeczałoby to wyjściowemu warunkowi, że emerytury nie będą gorsze niż obecnie.
Jak naprawiać emerytury?
Zdaniem Borowskiego, ZUS i tak jest już silnie dotowany, niezależnie od OFE - można by zmniejszać te wydatki przeprowadzając innego rodzaju zmiany w systemie emerytalnym. Jak wymieniał, w KRUS-ie są wydatki, których mogłoby nie być, kopalnie nie płacą dodatkowych składek za górników przechodzących na wcześniejsze emerytury, nierozwiązana jest kwestia emerytur mundurowych. Oprócz tego powinniśmy stopniowo podnosić wiek emerytalny. W jego ocenie te wszystkie zmiany powinny zmniejszyć kwoty, jakimi trzeba wspierać ZUS. - Jeśli rząd nie przystąpi do tych reform po wyborach, to ta składka obniżona nie będzie jedyna, tylko będzie likwidacja OFE - mówił.
Halicki stwierdził, że mówienie teraz o tego typu zmianach jest nie na miejscu, bo one przyniosłyby efekty najwcześniej za kilka lat, a finanse państwa trzeba ratować dzisiaj. - Potrzebne są skutki w tym roku i potrzebne są działania długofalowe - dodał.
"Dramatyczna sytuacja"
Borowski zwrócił też uwagę, że polski budżet jest w bardzo trudnej sytuacji. - Wzrost gospodarczy mamy i to nas cieszy, ale sytuacja finansów publicznych jest dramatyczna w tej chwili. Przecież to, że odstępujemy od umowy społecznej i zmniejszamy składki do OFE to jest dramatyczny wybór. On nie wynika z tego, że tak się komuś przyśniło, tylko taki jest przymus - stwierdził. Jak podkreślił, mamy prawie 8 procent deficytu, przez co nie możemy zwiększać wydatków na zdrowie, edukację, naukę.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24