Dramat w Wągrowcu. Babcia pozwoliła swojej 11-letniej wnuczce jechać na wycieczkę z mężczyzną, którego ledwie znała. 62-latek wzbudził jej zaufanie, udając osobę bardzo religijną. Okazało się, że jest pedofilem.
Babcia dziewczynki poznała mężczyznę poprzez anons w jednej z lokalnych, katolickich gazet. Korespondowali od października 2007 r. 62-latek udawał osobę głęboko wierzącą i bardzo religijną.
W marcu zjawił się w Wągrowcu i w ciągu zaledwie kilku dni zaskarbił sobie zaufanie kobiety. Nadal podkreślał swoją głęboką wiarę, ofiarował jej publikacje o tematyce religijnej.
Podczas wizyty 62-latka u kobiety odwiedziła ją również jej wnuczka. Wtedy mężczyzna przekonał ją, by dziewczynka towarzyszyła mu podczas krótkiej wyprawy. - Spytał się czy mógłby z jej wnuczką pozałatwiać kilka spraw na terenie Poznania. Kobieta wyraziła zgodę - mówi Andrzej Dolata z policji w Zabrzu.
Wobec przedłużającej się nieobecności obojga, zaniepokojona babcia dzwoniła do mężczyzny, który zapewniał ją, że wnuczką zajmuje się jego siostrzenica. Potem jednak kontakt się urwał.
"Wycieczka" do Zabrza W rzeczywistości mężczyzna zabrał 11-latkę do Zabrza, skąd pochodził. Tam prawdopodobnie w hotelowym pokoju molestował dziewczynkę.
Dopiero po ok. 36 godzinach zaniepokojona długim oczekiwaniem babcia zawiadomiła policję. Okazało się, że mężczyzna był już znany funkcjonariuszom. Wielokrotnie odsiadywał wyroki za przestępstwa na tle seksualnym i bezprawne pozbawianie wolności. Z więzienia wyszedł dopiero 18 lutego.
Katowicka policja szybko zlokalizowała pedofila w hotelu w Zabrzu. Wiadomo, że w niedzielę wieczorem groźbami zmusił dziewczynkę do picia alkoholu i rozebrania się.
Prokuratura w Zabrzu postawiła 62-latkowi zarzuty dopuszczenia się tzw. innej czynności seksualnej wobec osoby poniżej 15. roku życia, a także przetrzymywania jej wbrew woli opiekunów.
Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24