Wycieńczone i poranione zwierzęta. Prokuratura wszczęła śledztwo

Przeciwko właścicielowi koni toczy się śledztwo
Przeciwko właścicielowi koni toczy się śledztwo
Źródło: TTV

Prokuratura w Nowej Soli (woj. lubuskie) wszczęła śledztwo przeciwko Franciszkowi G. - hodowcy, na którego posesji obrońcy praw zwierząt i policjanci odkryli kilkadziesiąt niedożywionych oraz zaniedbanych koni i krów. Na razie odebrano mężczyźnie odebrano dwa konie, którym groziła śmierć. Materiał programu "Blisko ludzi".

- Na pewno będzie prowadzone śledztwo w kierunku znęcania się nad zwierzętami polegającego na niezapewnieniu odpowiednich warunków bytowych, higienicznych, sanitarnych ale także niezapewnieniu opieki medycznej - powiedział w rozmowie z reporterem programu "Blisko ludzi" TTV Łukasz Wojtasik z Prokuratury Rejonowej w Nowej Soli.

Policja, prokuratura i obrońcy praw zwierząt

Zgłoszenie o możliwości znęcania się nad końmi w gospodarstwie w Modrzycy k. Zielonej Góry, Biuro Ochrony Zwierząt otrzymało przed tygodniem. Zaalarmowała je kobieta, która kupiła wcześniej od mężczyzny wychudzoną klacz. Do gospodarstwa Franciszka G., obrońcy praw człowieka wkroczyli wraz z nowosolską policją i prokuraturą.Kilkanaście koni i krów przebywało tam w fatalnych warunkach. W stajni znajdowało się tak dużo obornika, że zwierzęta tarły głowami o sufit budynku. Dwa konie, kóre były w krytycznym stanie, zostały wywiezione natychmiast z gospodarstwa i trafiły pod opiekę weterynarzy. - Konie są w stanie bardzo rażącego zaniedbania. Można powiedzieć, że w stanie krytycznym. Krowy, które stoją na wysokim oborniku niesprzątanym przez wiele miesięcy, mają racice w wodzie, gnijące - relacjonowała Joanna Liden, która brała udział w interwencji.

Inspektorzy też pod lupą śledczych?

Gospodarstwo przed interwencją obrońców praw zwierząt i policji było kontrolowane przez pracowników Powiatowego Inspektoratu Weterynarii, którzy nawet nie wypisali Franciszkowi G. mandatu. Dali mu jedynie czas na poprawę warunków.

- Inspektorzy nie wskazywali jakoby sprawa była super pilna i wymagała natychmiastowej interwencji - powiedział Józef Malski, Powiatowy Inspektor Weterynarii w Nowej Soli. Prokuratura nie wyklucza, że w związku z tym przyjrzy się także pracy inspektoratu.

Właściciel zwierząt odmówił rozmowy z dziennikarzami.

WIĘCEJ MATERIAŁÓW NA STRONIE PROGRAMU "BLISKO LUDZI"

Autor: ktom//tka / Źródło: TTV

Czytaj także: