Janka - dziewięć lat, metr pięćdziesiąt wzrostu, rozmiar buta 35. Dzieciństwo, zamiast na zabawie, spędza na przygotowaniach do bycia miss świata. To cel jej życia... albo życia rodziców.
Pierwszego dnia marca dziewczynka jedzie do Egiptu, żeby walczyć o koronę miss.
- Bez nagrody nie wrócimy - przekonuje ojciec Janki Oleg Krasowski.
Codzienność dziewczynki nie jest taka, jak jej rówieśników. Czasu na zabawę nie ma praktycznie w ogóle, bo ciągle ćwiczy, żeby wygrać. - Chodzę do szkoły baletowej, do ogniska, do szkoły estradowej, na basen - wylicza Janka.
Zaplanowane dzieciństwo W konkursie bardzo ważna jest umiejętność tańca i bardzo dobra dykcja. Liczy się również strój. Rodzice zdobyli dla niej tradycyjny strój mazurski. - Łatwo nie było, ale jakoś nam się na szczęście udało - wspomina ojciec.
Rodzice dziewczynki, żeby spełnić jej i swoje marzenie, musieli też przenieść się z Mińska do Białegostoku. Ojciec dziewczynki wyjaśnił, że "na Białorusi nie mógł zrealizować nadziei pokładanych w córce". W Polsce, jak sam przyznaje, "już zgłaszają się firmy, które chcą wykorzystać w reklamach twarz Janki".
Janka nie narzeka Dziewczynka, choć nie ma czasu dla siebie, nie narzeka. Mówi, że zawsze chciała być modelką lub aktorką.
- Cały czas ma zajęty. Ale to nawet dobrze, przynajmniej jej głupoty nie przychodzą do głowy - mówi Oleg Krasowski.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24