W zamkniętej kopalni węgla kamiennego w Karwinie w Czechach w sobotę trwają próby ugaszenia pożaru. Ratownicy budują tamy. W całym kraju w południe zabrzmiały syreny na znak upamiętnienia ofiar katastrofy.
800 pracowników kopalni z dwóch zmian zostało w domach i czekają na zabezpieczenie miejsca, gdzie na głębokości 800 metrów szaleje pożar. W czwartek w kopalni wybuchł metan.
- W rejonie, gdzie prowadzona jest akcja, wydziela się metan w troszeczkę mniejszej ilości niż podczas prowadzenia eksploatacji, a jednocześnie w przypadku zapalenia się węgla (...) wydziela się dodatkowo toksyczny gaz, wodór, węglowodory. Suma tych gazów decyduje o ich wybuchowości - mówił na antenie TVN24 prof. Eugeniusz Krause z Głównego Instytutu Górnictwa. Ratownicy budują tamy, które mają uszczelnić długi na trzy kilometry chodnik. Przy użyciu azotu chcą ugasić pożar. Te przygotowawcze prace, zdaniem Ivo Czelechovskiego, rzecznika państwowej spółki Ostrawsko-Karwińskie Kopalnie (OKD), której częścią jest kopalnia CSM, potrwają do niedzieli. Później kierownictwo kopalni zdecyduje o dalszych działaniach.
13 górników zginęło, 10 zostało rannych
W katastrofie w kopalni CSM, do której doszło w czwartek po południu zginęło 13 górników - 12 polskich i jeden czeski. Pod ziemią są ciała 12 górników. Zwłoki jednego górnika zostały wywiezione na powierzchnię już w czwartek.
Na razie nie wiadomo, kiedy będzie można wydobyć zwłoki. Może to nastąpić w ciągu kilku tygodni, a nawet - jak twierdzą prezes Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego Piotr Buchwald oraz były ratownik górniczy Marek Czyżycki - kilku miesięcy.
10 górników zostało rannych. Dwóch wciąż przebywa w szpitalu w szpitalu w Ostrawie.
Jeden z górników jest w stanie krytycznym, ma poparzone około 50 procent powierzchni ciała.
- W ciągu ostatniej nocy jego stan nie pogorszył się. Mężczyzna jest utrzymywany w śpiączce farmakologicznej. Przeszedł operację - relacjonował w sobotę rano reporter TVN24 Mateusz Półchłopek.
Drugi z poparzonych górników ma rozległe oparzenia, jednak jego stan jest stabilny.
Upamiętnienie ofiar
Dla uczczenia pamięci ofiar, w samo południe, przez 140 sekund, w całych Czechach rozbrzmiał dźwięk syren.
O takim uczczeniu pamięci zmarłych górników zdecydowali premier Czech Andrej Babisz i wicepremier, minister spraw wewnętrznych Jan Hamaczek wraz z Komendantem Głównym Straży Pożarnej Drahoslavem Rybou. Ostatnio syreny w Czechach uruchomiono dla uczczenia pamięci czeskich żołnierzy, którzy zginęli w Afganistanie. Już w piątek wieczorem w Ostrawie, głównym mieście górniczego regionu Czech, zgasły lampy oświetlające wieżę ratusza oraz dawne instalacje przemysłowe w dzielnicy Vitkovice. W niedzielę w konsulacie RP w Ostrawie zostanie wyłożona księga kondolencyjna. Będzie można do niej wpisywać się także 27 i 28 grudnia. Zdecydowała o tym ambasador RP w Czechach Barbara Ćwioro. Wierni i hierarchowie postanowili, że w Wigilię w intencji ofiar katastrofy odprawione zostaną msze święte, m.in. w Stonawie, gminie gdzie znajduje się kopalnia CSM. Starosta gminy Ondrzej Feber zaapelował do mieszkańców całego regionu, by nie obchodzili świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku zbyt hucznie i zrezygnowali z petard i ogni sztucznych.
W niedzielę żałoba narodowa
Prezydent Andrzej Duda ogłosił niedzielę dniem żałoby narodowej. W jej czasie flagi państwowe na gmachach publicznych zostają opuszczone do połowy masztu i przepasane kirem. Odwoływane są imprezy masowe, rozrywkowe, koncerty i imprezy sportowe.
Autor: js//plw / Źródło: PAP, TVN24