Komisja sejmowa omawiała sprawę wybuchu granatnika w KGP

wieslaw
Szczepański po posiedzeniu sejmowej komisji: wiedza, którą uzyskaliśmy, nie poszerzyła naszego horyzontu
Źródło: TVN24

Sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych omawiała na tajnych obradach okoliczności wybuchu granatnika w siedzibie Komendy Głównej Policji. - Tajemnica śledztwa spowodowała, że na wiele pytań nie uzyskaliśmy odpowiedzi - powiedział przewodniczący komisji Wiesław Szczepański.

Sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych omawiała we wtorek na tajnych obradach okoliczności wybuchu granatnika w siedzibie Komendy Głównej Policji. Jak poinformował po zakończeniu posiedzenia komisji jej przewodniczący Wiesław Szczepański z klubu Lewicy, na obradach obecni byli między innymi szef MSWiA Mariusz Kamiński oraz wiceminister tego resortu Maciej Wąsik, a także komendant główny policji generał Jarosław Szymczyk, komendant główny Straży Granicznej gen. dyw. SG Tomasz Praga oraz prokuratorzy prowadzący śledztwo.

Szczepański: na wiele pytań nie uzyskaliśmy odpowiedzi

- Wiedza, którą uzyskaliśmy, nie poszerzyła naszego horyzontu, gdyż państwo zasłaniają się w tej chwili kwestią dotyczącą postępowania prokuratorskiego - powiedział dziennikarzom szef komisji AiSW Wiesław Szczepański. Dodał, że wszystkie dowody są elementem śledztwa prokuratorskiego i zgodnie z prawem stanowią tajemnicę śledztwa.

- Dyskusja trwała trzy godziny, ale tajemnica śledztwa spowodowała, że na wiele pytań nie uzyskaliśmy odpowiedzi - ocenił Szczepański.

Eksplozja w Komendzie Głównej Policji. Czy trudno rozpoznać, że granatnik jest naładowany?

"Tych informacji jedna i druga strona nie chce ujawnić"

Pytany o to, czy kiedykolwiek poznamy oficjalnie, co wydarzyło się w budynku KGP, Szczepański zaznaczył, że być może wiele informacji pojawi się po zakończeniu śledztwa. - Kwestia procedury związanej z tajemnicą śledztwa powoduje, że tych informacji jedna i druga strona nie chce ujawnić - mówił.

Szef komisji powiedział, że strona ukraińska znana jest z tego, że lubi dawać prezenty związane z wojną w Ukrainie, ale - jak podkreślił - zawsze do tych podarunków należałoby podchodzić ostrożnie.

Komisja miała zająć się sprawą już w styczniu

Posiedzenie poświęcone wybuchowi jednego z granatników, które podczas wizyty na Ukrainie generał Szymczyk dostał od szefów tamtejszych służb, było zamknięte i odbywało się w budynku, do którego dziennikarze nie mają dostępu.

Przewodniczący komisji AiSW przed wejściem do budynku powiedział dziennikarzom, że posłowie będą chcieli usłyszeć w tej sprawie "wszystko, co jest możliwe". Jak zaznaczył, posiedzenie komisji ma klauzulę tajną na wniosek szefa MSWiA. - Mam nadzieję, że usłyszymy wszystko to, o co będziemy chcieli zapytać - dodał.

Komisja administracji i spraw wewnętrznych miała zająć się sprawą wybuchu granatnika w KGP w styczniu. Posiedzenie zostało jednak odroczone na wniosek posłów opozycji, którzy uzasadniali to nieobecnością między innymi szefa MSWiA i komendanta Szymczyka.

Wybuch granatnika

Do eksplozji granatnika doszło 14 grudnia ubiegłego roku w Warszawie na zapleczu gabinetu komendanta. Generał Szymczyk, tłumacząc w mediach okoliczności, w jakich dostał takie prezenty, wskazywał, że na spotkaniu z szefem Narodowej Policji Ukrainy Ihorem Kłymenką otrzymał tubę po granatniku przerobioną na głośnik, z którego puszczano muzykę. Podobną tubę otrzymał od Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych gen. Dmytra Bondara i był zapewniany, że to także element zużytej broni. Po eksplozji Bondar został zawieszony.

Generał Szymczyk: kiedy przestawiałem zużyte granatniki, doszło do eksplozji

Komendant tłumaczył też, że przejeżdżał polsko-ukraińską granicę na paszporcie dyplomatycznym i nie zgłaszał prezentu, bo - jak mówił - w świadomości delegacji "to nie było uzbrojenie, tylko dwie zużyte, puste tuby po granatnikach".

W sprawie toczą się śledztwa i w Polsce, i na Ukrainie. Szef MSWiA informował, że wyklucza dymisję komendanta z powodu tego incydentu. Pod koniec grudnia ubiegłego roku Kamiński spotkał się z ówczesnym szefem MSW Ukrainy Denysem Monastyrskim, tragicznie zmarłym w katastrofie śmigłowca z 18 stycznia.

"Strona ukraińska po raz kolejny wyraża ubolewanie z powodu nieumyślnej pomyłki, która doprowadziła do incydentu w Komendzie Głównej Policji" - głosił wspólny komunikat ministrów spraw wewnętrznych Polski i Ukrainy, który uzgodnili podczas spotkania.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: