Zarząd PO jednogłośnie zdecydował, że wybory w partii odbędą się w lipcu lub sierpniu. Z kolei konwencja krajowa Platformy, która zmieni statut partii, odbędzie się 29 czerwca.
Posiedzenie zarządu PO, w którym uczestniczyli najważniejsi politycy Platformy, m.in. szef MSZ Radosław Sikorski, marszałek Sejmu Ewa Kopacz, wiceszef PO Grzegorz Schetyna, minister transportu Sławomir Nowak, szef klubu PO Rafał Grupiński i wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk, zakończyło się w czwartek po godz. 21.
Z posiedzenia zarządu PO docierały szczątkowe informacje.
Jak jednak dowiedziała się TVN24, już na początku Donald Tusk przedstawił plan przyspieszenia. Chciał, aby wewnątrzpartyjne wybory, w których zostanie wybrany przewodniczący, odbyły się już w lipcu (początkowo mówiono, że wybory będą się odbywać od października do marca 2014 r.).
Po tym, jak premier zgłosił tę propozycję, doszło do ożywionej, aczkolwiek merytorycznej dyskusji ws. tego, czy lipiec jest dobrym terminem dla PO.
Stanęło na tym, że wybory w partii odbędą się w lipcu lub sierpniu.
Wcześniej, bo 29 czerwca, tak jak chciał Tusk, odbędzie się konwencja krajowa PO.
Jak poinformował na Twitterze rzecznik rządu Paweł Graś, zarząd PO zaproponuje delegatom zmianę statutu partii, umożliwiającą przeprowadzenie bezpośrednich wyborów przewodniczącego PO.
- Jeśli Konwencja dokona zmiany statutu, Rada Krajowa PO przyjmie regulamin i kalendarz wyborów bezpośrednich - podał Graś na Twitterze.
Konkurenci Tuska
Wybory szefa partii miałyby mieć dwie tury - najprawdopodobniej pierwsza tura wyłoniłaby dwóch kandydatów, spośród których wybrany zostałby nowy przewodniczący PO.
Do tej pory jedynie Donald Tusk zadeklarował, że zamierza kandydować.
Startu w wyborach szefa PO nie wykluczają także Schetyna i Gowin. Na razie jednak nie chcą o tym przesądzać. - Poczekajmy na zmianę statutu - stwierdził Gowin.
Schetyna zapowiedział z kolei, że jeśli dojdzie do przyspieszenia kalendarza wyborczego w partii, to on szybciej zdecyduje o ewentualnym ubieganiu się o funkcję szefa partii. Wcześniej Schetyna zapowiadał, że ogłosi swoją decyzję jesienią.
Prawdopodobny jest również scenariusz, w którym Gowin będzie walczył nie o stanowisko szefa PO, ale prezydenta Krakowa w 2014 r. - Gowin to realista. Wie, że nie ma szans wygrać z premierem, podczas gdy w Krakowie ma realne szanse na prezydenturę - powiedział polityk z władz Platformy.
Bez ataków na Schetynę
Wcześniej Katarzyna Kolenda-Zaleska, reporterka "Faktów" TVN, relacjonowała, że na posiedzeniu zarządu PO było spokojnie i merytorycznie. Premier miał jedynie delikatnie krytykować wewnątrzpartyjną opozycję, bez wymieniania nazwisk i ataków choćby na Grzegorza Schetynę, z którym, jak mówiono w PO przed posiedzeniem zarządu, miał się rozprawić.
Czy w PO uda się osiągnąć kompromis ws. przyspieszenia? Nie wszyscy zgadzają się z tym, że rozwiązanie problemów, z jakimi boryka się PO, jak choćby spadające sondaże, leży w gestii partii.
Jeden z krytyków Tuska - Jarosław Gowin, który nie bierze udziału w posiedzeniu zarządu PO - stwierdził, że problemy, o których się mówi, nie są problemami partii, lecz rządu. I to rząd powinien przyspieszyć, zajmując się przede wszystkim gospodarką.
Nowy scenariusz
Schetyna, nawiązując do szykowanego przez Tuska przyspieszenia, mówił przed posiedzeniem zarządu PO, że "intencją premiera jest zakończyć medialne spekulacje kto, kiedy i dlaczego".
- Trzeba napisać scenariusz i zacząć go realizować. Wtedy wszyscy, którzy chcą startować w wyborach będą mogli złożyć jasną deklarację i rozpocząć wybory - powiedział Schetyna.
Dodał, że warto, jego zdaniem, wzmocnić pozycję sekretarza generalnego partii, "bo to pomoże PO". - To spowoduje, że zarządzanie partią będzie skuteczniejsze - powiedział Schetyna. Pytany, czy chciałby być sekretarzem generalnym PO odparł, że "jest to temat do rozmowy". O swojej roli w nowym rozdaniu Schetyna mówił też w czwartek w "Jeden na Jeden" w TVN24.
Seria porażek PO
Zarząd PO miał też rozmawiać o serii przegranych przez PO wyborów lokalnych. Premier Donald Tusk zapowiedział "trudną rozmowę" z szefem śląskiej PO Tomaszem Tomczykiewiczem ws. wyborów uzupełniających do Senatu w Rybniku, które wygrał kandydat PiS Bolesław Piecha. Tusk uznał za "kompromitujący" błąd, sytuację, w której o mandat ubiegało się dwóch kandydatów "z tego samego środowiska". - Fakt, że było dwóch kandydatów de facto z tego samego obszaru polityki jest oczywiście absurdalny, szczególnie, kiedy mamy do czynienia z okręgiem jednomandatowym w wyborach do Senatu - ocenił premier. Premier zażądał też informacji od szefa warmińsko-mazurskiej PO Jacka Protasa w sprawie przegranego przez Platformę referendum, które doprowadziło do odwołania w kwietniu br. prezydenta Elbląga Grzegorza Nowaczyka (PO), jak i całej rady miejskiej. Inicjatorzy referendum zarzucali im m.in. butę, arogancję i utratę zaufania. Nowaczyk - po przegranym referendum - zrezygnował z kierowania elbląskimi strukturami PO. Według Tuska powodem odwołania prezydenta była "raczej nie wielka polityka, a arogancja i brak wyczucia prawdziwych potrzeb mieszkańców". - Nie wykluczam, że gdybym był mieszkańcem Elbląga - znam trochę to miasto - głosowałbym jak ci, co głosowali za odwołaniem prezydenta - zaznaczył. Graś wynik referendum nazwał "czerwoną kartką" od wyborców.
"Popełniono błąd"
Platforma przegrała też ostatnie wybory w Żaganiu, gdzie do drugiej tury wyborów nie przeszła jej kandydatka, startująca z KWW Platforma Żagańska, Grażyna Stawowczyk. Komitet ten wprowadził do rady miejskiej jedynie dwóch kandydatów, podczas gdy w 2010 r. Platforma miała ich siedmiu. - Oczywiście, że został popełniony błąd. W Żaganiu mamy duże poparcie, o czym świadczy fakt, że w wyborach na burmistrza członkowie Platformy uzyskali łącznie najwięcej głosów. Niestety ich własne ambicje sprawiły, że nie grali w jednej drużynie i startowali z kilku komitetów, co doprowadziło do rozproszenia głosów - powiedziała przewodnicząca lubuskiej Platformy Obywatelskiej posłanka Bożenna Bukiewicz. - W wyborach do rady miejskiej, także kilku członków naszego ugrupowania znalazło się na listach konkurencyjnych komitetów. Musimy z tej lekcji wyciągnąć wnioski i konsekwencje wobec osób odpowiedzialnych za taki stan rzeczy - podkreśliła.
Autor: mac,jk,mn//bgr/iga/zp/k / Źródło: TVN24, Fakty TVN, PAP