Wrzoskowie z ciężko chorym synkiem Kamilem mieszkali w starym, zagrzybiałym mieszkaniu. Z tych fatalnych warunków przeprowadzili się do mieszkania, które wynajmują od miasta. Teraz mogą jednak je stracić. Wrzosek bowiem, swoje stare mieszkanie przepisał, jako darowiznę, bratu - a tego przepisy zabraniają.
Państwo Wrzoskowie kilka miesięcy temu żyli w obskurnym mieszkaniu w Juszkowie, do którego nie mógł wrócić ich ciężko chory, dwuletni synek Kamil. Nie pozwalały na to fatalne warunki: na ścianach znajdowały się pleśń i grzyb. Zła passa się jednak odwróciła: Pruszcz Gdański udostępnił Wrzoskom nowe mieszkanie.
Coś za coś
By w nim zostać muszą spełnić jednak jeden warunek: Leszek Wrzosek musi zrzec się starego mieszkania na rzecz gminy. Przepisy mówią jasno – ktoś, kto jest właścicielem mieszkania, nie może otrzymać mieszkania komunalnego.
- Pan Wrzosek nie konsultując się z nami, znając warunki, jakie postawiliśmy, przekazał aktem darowizny to mieszkanie w Juszkowie, stare, swojemu bratu - opowiada wójt Pruszcza Gdańskiego, Małgorzata Kołodziejczak. Wójt Pruszcza wydaje się jednak był wyrozumiała i wierzy w dobre intencje Wrzosków i mówi: Ja nie śmiem przypuszczać, że to jest chęć otrzymania jakichś dodatkowych profitów dla rodziny.
Na decyzję jest jeszcze czas
Wrzoskowie mogą jeszcze cofnąć swoją decyzję i przepisać miastu stare mieszkanie. Jeśli tego nie zrobią, będą musieli wrócić, do zagrzybiałego "M", alee bez Kamila, bo chore dziecko w takich warunkach przebywać nie może.
Ojciec chłopca deklaruje, że zrobi to, co nakazują przepisy. Wójt Pruszcza Gdańskiego czeka juz miesiąc.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24