Sąd stanął na straży prawa. Prokuratura zyskuje kolejny dowód, by zintensyfikować swoje działania śledcze w sprawie tak zwanych "niewyborów" - ocenił poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek. Skomentował wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który uchylił decyzję premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie zlecenia przygotowania kopertowych wyborów prezydenckich. Szef klubu KO Borys Budka zapowiedział, że klub ponownie złoży wniosek do prokuratury o zbadanie "bezprawnych działań premiera Morawieckiego w związku z wyrokiem WSA".
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił we wtorek zarządzenie premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie zlecenia przygotowywania kopertowych wyborów prezydenckich, które miały odbyć się 10 maja. W ocenie sądu decyzja szefa rządu "rażąco narusza prawo i została wydana bezpodstawnie". Sąd uznał, że jedynym organem właściwym w sprawie przeprowadzenia wyborów 10 maja była Państwowa Komisja Wyborcza.
Tego samego dnia Poczta Polska przekazała TVN24, że nie komentuje wyroku "do czasu otrzymania pisemnego uzasadnienia, które zgodnie z przepisami ma zostać doręczone w terminie 30 dni". "Po zapoznaniu się z uzasadnieniem nieprawomocnego jeszcze wyroku, podejmiemy stosowne kroki, nie wykluczając wniesienia środka odwoławczego" - dodano.
Decyzję sądu skomentowali we wtorek politycy.
- Wszyscy ostrzegali PiS. Opozycja, konstytucjonaliści, prawnicy, że taka decyzja jest sprzeczna z podstawowymi zasadami państwa prawa. Władza powinna działać na podstawie przepisów prawa i w granicach obowiązującego prawa. Ani z jednym, ani z drugim nie mieliśmy do czynienia w przypadku zlecania organizacji wyborów Poczcie Polskiej - powiedział wiceszef klubu Lewicy Krzysztof Śmiszek.
Ocenił, że "sąd stanął na straży prawa, na straży przepisów regulujących organizację wyborów".
Poseł dodał, że dzisiaj prokuratura zyskuje kolejny dowód, kolejną wskazówkę, by zintensyfikować swoje działania śledcze w sprawie tak zwanych "niewyborów". - Dzisiaj jest sądny dzień dla ministra (aktywów państwowych Jacka - red. ) Sasina - skwitował.
"Jest jeszcze w Polsce niezależny wymiar sprawiedliwości"
Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (Koalicja Polska-PSL-Kukiz'15) powiedział, że "teraz już chyba nikt nie ma wątpliwości, po co PiS-owi tak szybko był ten projekt o bezkarności urzędników państwowych".
- Jest jeszcze w Polsce niezależny wymiar sprawiedliwości, który jednoznacznie wskazał, że całe to kopertowe zamieszanie, które PiS chciał przeprowadzić, nazywając wyborami, było rażącym naruszeniem prawa - dodał.
Budka: oczekujemy niezwłocznej dymisji premiera
Szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka powiedział na konferencji prasowej w Sejmie, że WSA potwierdził stanowisko w sprawie wyborów korespondencyjnych, które od początku prezentowała KO. - To nie koniec, to dopiero początek, każde działanie bezprawne musi zostać rozliczone - powiedział Budka.
- Całkowitą odpowiedzialność za bezprawne działania Poczty Polskiej ponosi premier Mateusz Morawiecki. Z tego miejsca oczekujemy niezwłocznej dymisji premiera. To nie jest kwestia już tylko honoru, ale to jest kwestia oczywistej, elementarnej przyzwoitości. Mateusz Morawiecki ponosi polityczną i prawną odpowiedzialność - oświadczył Budka.
Dodał, że wszelkie umorzone śledztwa i dochodzenia dotyczące premiera powinny być zweryfikowane. Zapowiedział, że w środę klub KO ponownie złoży wniosek do prokuratury o zbadanie "bezprawnych działań premiera Morawieckiego w związku z wyrokiem WSA".
"Kolejny dowód na wielką i kosztowną kpinę z Polaków"
"Dzisiejszy wyrok sądu ws. wyborów korespondencyjnych to kolejny dowód na wielką i kosztowną kpinę z Polaków, której dopuścił się PiS" - ocenił na Twitterze były szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. Dodał, że "jedyną, która wzięła na siebie ciężar wycofania się z tej farsy wyborczej, była Małgorzata Kidawa-Błońska", która zrezygnowała z kandydowania w wyborach prezydenckich. Zastąpił ją Rafał Trzaskowski.
Do wyroku WSA odniosła się też wicemarszałek Sejmu. "Spowodowali wyborczy chaos, wydali decyzję bez podstawy prawnej i zmarnowali 70 mln zł. Sąd dziś potwierdził, że decyzja premiera Morawieckiego ws. wyborów kopertowych rażąco narusza prawo" - napisała na Twitterze Kidawa Błońska. "Wyraźnie widać, komu zależy na przepisach o bezkarności urzędników" - dodała.
"Morawiecki nie jest premierem na 100 procent"
Zdaniem posła PSL-Kukiz'15 Dariusza Klimczaka ten wyrok jest dowodem na to, "w jakim celu została stworzona ustawa, która ma chronić urzędników przed odpowiedzialnością za naruszenia prawa, kiedy walczyli z koronawirusem". - Dzisiaj już wiemy, że o żadnych urzędników, którzy walczą z koronawirusem nie chodziło, tylko chodziło o dwóch najważniejszych przedstawicieli naszego rządu, czyli pana premiera Mateusza Morawieckiego, który wydał bezpodstawnie decyzję z naruszeniem rażącym prawa, oraz wicepremiera Jacka Sasina, który naraził się co najmniej na naruszenie dyscypliny finansów publicznych - powiedział Klimczak. W ocenie posła ludowców wyrok ten "stawia w bardzo złym świetle premiera Mateusza Morawieckiego, szczególnie w okresie, kiedy jesteśmy przed rekonstrukcją rządu". - Dzisiaj pan premier Morawiecki nie jest premierem na 100 procent. Szef rządu, który łamie prawo administracyjne, oznacza, że nie ma kompetencji do swoich funkcji albo został wstawiony na minę. Jeśli tak, to niech powie, przez kogo - dodał Klimczak.
Kanthak: będzie przysługiwać droga odwoławcza
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Jan Kanthak zaznaczył, że to wyrok pierwszej instancji. Dodał, że będzie przysługiwać droga odwoławcza do decyzji Naczelnego Sądu Administracyjnego.
- Całe zawirowania związane z przeprowadzeniem wyborów prezydenckich w maju były związane z działalnością opozycji, która chciała wyłącznie wymienić kandydata - ocenił.
Wybory, które się nie odbyły
Zarządzone na 10 maja wybory prezydenckie nie odbyły się. Państwowa Komisja Wyborcza stwierdziła w wydanej tego dnia uchwale, że "brak było możliwości głosowania na kandydatów" i dodała, że fakt ten jest równoważny w skutkach z przewidzianym w artykule 293. Kodeksu wyborczego brakiem możliwości głosowania ze względu na brak kandydatów.
Portal tvn24.pl ujawnił, że majowe wybory prezydenckie miały kosztować Pocztę Polską przynajmniej 70 milionów złotych. 68 896 820 złotych - na taką kwotę opiewają faktury, które w związku z przygotowaniami do organizacji wyborów Poczcie Polskiej wystawiły co najmniej cztery firmy. Z dokumentów, do których dotarł tvn24.pl, wynika, że poczta wypłaciła z tego tytułu już ponad 26 milionów złotych, choć wybory prezydenckie się nie odbyły.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wybory, których nie było, kosztowały Pocztę Polską blisko 70 milionów. Ujawniamy dokumenty >>>
Źródło: TVN24, PAP