Ślady trotylu i pentrytu znaleziono na bagażu 48-letniego Irakijczyka zatrzymanego podczas Światowych Dni Młodzieży - ustalili reporterzy śledczy tvn24.pl. Pirotechnicy mówią o "poważnym dowodzie", jednak może on nie wystarczyć do postawienia zarzutów mężczyźnie. Jego adwokat już skierował do prokuratury wniosek o uchylenie aresztu.
Jak dowiedzieli się Maciej Duda i Bartosz Żurawicz, reporterzy śledczy tvn24.pl, eksperci pracujący na zlecenie prokuratorów zabezpieczyli na bagażu należącym do 48-letniego obcokrajowca trotyl i pentryt. - Nie ma możliwości przypadkowego naniesienia tych dwóch, różnych substancji - uważa osoba zbliżona do prokuratorskiego śledztwa.
Informacje o trotylu i pentrycie potwierdziliśmy w dwóch niezależnych od siebie źródłach. Substancje miały znajdować się m.in na kółku walizki znalezionej w wynajmowanym przez Irakijczyka mieszkaniu.
Adwokat: nie ma podstaw do zarzutów
Sinan H. został zatrzymany 27 lipca w Łodzi. Do dziś przebywa w areszcie śledczym w Piotrkowie Trybunalskim, w którym czeka na zakończenie pracy prokuratorów. Mężczyzna jest podejrzany o posiadanie śladowych ilości materiałów wybuchowych.
- Zabezpieczony materiał dowodowy nie daje żadnych podstaw do stawiania jakichkolwiek zarzutów. Nie widzę też podstaw do aresztowania mojego klienta - ocenia mec. Łukasz Banatkiewicz, obrońca Sinana H.
W piątek nasz rozmówca wysłał do prokuratury wniosek o uchylenie aresztu w związku z niewystarczającym, w jego ocenie, materiałem obciążającym Irakijczyka.
Przemysław Jakusz, biegły w zakresie chemii materiałów wybuchowych, którego poprosiliśmy o komentarz, jest jednak innego zdania i twierdzi, że znalezienie nawet śladowych ilości trotylu i pentrytu może mocno obciążać zatrzymanego 48-latka.
"Bez przypadku"
Ekspert nie ma wątpliwości - bagaż Irakijczyka musiał znajdować się w pobliżu materiałów wybuchowych.
- To nie są substancje w powszechnym obrocie - dodaje Jakusz. I tłumaczy: - Śladowe ilości pentrytu są używane w lekach na choroby serca, ale trotyl nie ma innego użycia niż w chemii materiałów wybuchowych.
Zatem w jaki sposób te substancje mogły się znaleźć na bagażu 48-letniego Irakijczyka?
- Teoretycznie mogłoby to się wydarzyć podczas wizyty np. w kamieniołomach, gdzie używa się materiałów wybuchowych. Do przypadkowego naniesienia mogłoby dojść podczas spaceru po budynku przeznaczonym do wyburzenia, w którym zainstalowano już materiały wyburzające - wymienia Jakusz.
"Rozkręcić biznes"
Ekspert podkreśla przy tym, że "nie są to sytuacje, w których można znaleźć się przypadkowo".
- Jeżeli zatrzymany nie potrafi wyjaśnić, skąd u niego trotyl i pentryt, to prokuratorzy nie mogą przejść obok tego obojętnie - ocenia Jakusz.
Tymczasem - jak się dowiedzieliśmy - Irakijczyk nie potrafi wytłumaczyć, skąd wybuchowe substancje na jego rzeczach. - Mój klient jest zaskoczony całą sytuacją. Tłumaczy, że przyjechał do Polski, żeby rozkręcić tu biznes - mówi mec. Banatkiewicz.
Ojciec zatrzymanego: polska islamofobia
Ahmed Al-Haboubi, ojciec zatrzymanego mężczyzny, powiedział agencji Associated Press, że jego syn jest ofiarą "islamofobii polskich władz" i ich negatywnego podejścia do muzułmanów.
- Mój syn jest dobrym człowiekiem. Jest wysportowany, lubi sztukę, ale nie jest nawet religijny. To pokojowo nastawiony człowiek, niezdolny do skrzywdzenia kogokolwiek - opowiada.
Według jego relacji podejrzane substancje miały znaleźć się na rzeczach 48-latka przypadkiem.
- Uderzył swoją walizką w ścianę. Trochę zadrapanej farby spadła na jego torbę. Znalezione substancje moim zdaniem mogły być użyte przy produkcji farby. To nie może być żadnym dowodem - tłumaczy.
Ahmed Al-Haboubi opowiada, że jego syn był zachwycony pięknem Polski. Według jego wersji, przyjechał tu po 16 latach spędzonych w Szwajcarii. - Szukał swojej przystani. Gdzie mógłby otworzyć biznes, myślał o restauracji - wyjaśnia.
Ojciec zatrzymanego wysłał do polskich władz list, w którym wyjaśnia, że jego syn pochodzi z szyickiej rodziny. Tym samym nie mógł mieć żadnych związków z organizacjami terrorystycznymi, powiązanymi z sunnitami.
Na trasie papieża
Podejrzanemu grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. W najbliższych dniach śledczy chcą przeprowadzić z nim "czynności procesowe". Nie chcą jednak podawać szczegółów.
U zatrzymanego w Łodzi Irakijczyka śledczy znaleźli fotografie dworców kolejowych w Łodzi i w Krakowie. Według nieoficjalnych informacji mężczyzna przyjechał do Polski na przełomie czerwca i lipca.
W Krakowie zatrzymał się w hostelu i próbował wynająć mieszkanie na planowanej trasie przejazdu papieża Franciszka podczas Światowych Dni Młodzieży. Przemieszczał się między Krakowem i Łodzią, w której został zatrzymany. Nie stwierdzono, by miał fałszywe dokumenty.
Czy zebrane dotąd dowody wystarczą, by oskarżyć Irakijczyka? Wiele wskazuje na to, że nie i prokuratura umorzy postępowanie
Autor: Bartosz Żurawicz (b.zurawicz@tvn.pl), Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl), dziennikarze śledczy tvn24.pl / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24