Szukali go dziewięć lat. Polscy policjanci ścigali go za oszustwa, fałszerstwa i wyłudzenia. Wpadł, bo we Francji przez ulicę przeszedł nie na pasach. Andrzej D. był poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania, został więc przekazany do ojczyzny i już usłyszał osiem zarzutów karnych. Ale prawdopodobnie będzie ich jeszcze więcej.
Kilka lat temu policjanci z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą na warszawskiej Pradze Południe prowadzili szereg spraw, w których przewijał się jeden i ten sam człowiek: Andrzej D.
Kiedy funkcjonariusze zgromadzili materiały świadczące o winie mężczyzny i okazało się, że ma on na swoim koncie całkiem sporo przewinień, głównie oszustw i wyłudzeń - mężczyzna zniknął. Jakby się rozpłynął - nie było go w miejscu zamieszkania, nikt nie potrafił wskazać, gdzie może przebywać. Policjanci ustalili tylko, że wyjechał za granicę. Sąd wydał za nim Europejski Nakaz Aresztowania.
Od tego czasu minęło 9 lat. Tuż przed świętami 39-letni już Andrzej D. został wylegitymowany, bo przechodził przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. We Francji.
Nakaz sprzed lat zadziałał, mężczyzna trafił do ojczyzny w kajdankach.
Funkcjonariusze z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą już przedstawili mu 8 zarzutów karnych. Nie wykluczają jednak, że będzie ich więcej.
Według ich ustaleń Andrzej D. wyłudził pożyczki o wartości ponad 400 tysięcy złotych, sprzęt komputerowy, przywłaszczył chryslera voyagera o wartości ponad 100 tysięcy złotych, fałszował dokumentację firmową, nienależycie rozporządzał majątkiem firmy powodując straty rzędu 100 tysięcy złotych. Łączna suma wyrządzonych przez niego strat jak na razie oszacowano na kwotę co najmniej 2,5 miliona złotych.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Komenda Stołeczna Policji