Doprowadzanie pracowników do ataków paniki, poniżanie, wulgarne, seksistowskie odzywki i atmosfera przesiąknięta chamstwem – pisze Wirtualna Polska o zarzutach, jakie mają stawiać pracownicy wobec Tomasza Lisa. Były szef "Newsweeka" kategorycznie zaprzecza, by dochodziło do takich zdarzeń. Z kolei – jak informuje serwis press.pl – prezes Ringier Axel Springer Polska w związku ze sprawą wysłał do pracowników list.
Po 10 latach pracy Tomasz Lis pożegnał się z pracą w roli szefa "Newsweeka" – nagłe rozwiązanie umowy wywołało falę komentarzy. Wirtualna Polska poinformowała w piątek o rozmowach z kilkudziesięcioma osobami, które pracują lub pracowały z Tomaszem Lisem – wszystkie, jak podkreśla portal, potwierdzały różnego rodzaju zachowania szefa "Newsweeka" mogące mieć cechy mobbingu.
"Dotarliśmy też do maili, wiadomości oraz pism, z których jasno wynika, że podwładni Lisa zgłaszali negatywne zachowania naczelnego, a informacje o tym docierały do właściwych komórek firmy" – przekazał WP.
Pierwsze zgłoszenie dotyczące niewłaściwych zachowań Tomasza Lisa, które zostało złożone w RASP, pochodzi z 2018 roku – poinformował WP, podkreślając, że informacje te zostały zweryfikowane i potwierdzone. Wirtualna Polska opisała szereg zdarzeń, do których miało dochodzić w kolejnych latach.
Tomasz Lis odpowiada na zarzuty
"Kategorycznie zaprzeczam. Żadne wyszydzanie wyglądu czy ubioru nie miało miejsca, bo - poza wszystkim - są to kwestie, które zupełnie mnie nie interesują. Równie kategorycznie zaprzeczam, by dochodziło do gnębienia, prześladowania czy zastraszania kogokolwiek" – odpowiedział na zarzuty Tomasz Lis. Dziennikarz – jak informuje WP – zaprzeczył także, by część pracowników informowała go, że była mobbingowana. Były szef "Newsweeka" przekonywał, że w październiku 2018 roku sam zwrócił się do firmy o wszczęcie postępowania wyjaśniającego w sprawie zachowań mobbingowych i zapewnił, że po czterech miesiącach otrzymał informację, że komisja nie stwierdziła żadnych tego typu zachowań.
"Nikogo nie poniżałem, do nikogo nie odnosiłem się pogardliwie. Jednym z elementów pracy naczelnego jest konstruktywna krytyka, a moje uwagi były podyktowane wyłącznie dobrem pisma i interesem czytelników" - napisał Tomasz Lis w odpowiedzi do WP. W radiu TOK FM Lis mówił w piątek rano z kolei, że artykuł "to zestaw półprawd, rozdmuchanych i poprzekręcanych". - Jest to oparte na wyznaniach dwóch osób, które według mnie zasadnie usunąłem z redakcji. Dziś zrobiłbym to samo. Nie chcę tego ekstensywnie komentować, bo nadmierne komentowanie bzdur tylko je nobilituje - dodał.
Prezes RASP pisze do pracowników
Serwis press.pl poinformował w piątek, że dotarł do listu, jaki Mark Dekan, prezes Ringier Axel Springer Polska, wysłał do pracowników w związku z artkułem WP na temat Tomasza Lisa.
"Każdorazowo w przypadku zarzutów dotyczących niewłaściwych zachowań, natychmiast podejmujemy działania ustalamy fakty, a nasza reakcja jest zawsze adekwatna do stopnia stwierdzonych naruszeń. Jeżeli w toku postępowania zostają potwierdzone niewłaściwe zachowania, takie jak mobbing lub molestowanie, podejmujemy natychmiastowe i zdecydowane działania" - napisał prezes RASP w cytowanym liście.
"Równocześnie zasadą, którą się kierujemy, jest przede wszystkim konieczność ochrony osób pokrzywdzonych i delikatny charakter zgłaszanych spraw. Dlatego też nie komentujemy szczegółów publicznie. Ważna jest dla nas dyskrecja, gdy zwracacie się do nas z delikatnymi tematami" – dodał.
Źródło: WP, press.pl