Plany Władimira Putina są dalekosiężne i nie zmieni tego żadne zawieszenie broni - oceniła w rozmowie politolożka Agnieszka Bryc z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, podsumowując prawie tysiąc dni trwania inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę. Jej zdaniem, Putin "zmienił Rosję w państwo zbójeckie, które z agresji uczyniło sztukę uprawiania polityki".
Za trzy miesiące, w lutym 2025 roku, wojna wkroczy w czwarty rok działań. Koszty, jakie do tej pory poniosła Moskwa, to 211 miliardów dolarów, jak szacował w lutym tego roku Pentagon, i ponad 696 tysięcy zabitych lub rannych żołnierzy, jak podał 1 listopada Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy - przypomniała dr Agnieszka Bryc.
Poniesione straty i "nowi obywatele"
W opinii politolożki liczby dotyczące strat mogą być wiarygodne, przy czym - jak odnotowała - "w pierwszej kolejności na front wysyłani są i tam giną nieetniczni Rosjanie". Powołując się na raport rosyjskiego serwisu BBC, Bryc powiedziała, że w pierwszej piątce ofiar wojny w Ukrainie znajdują się Tuwańczycy, Buriaci, Nieńcy, mieszkańcy Ałtaju i Zabajkala.
- Jednocześnie pod względem demograficznym populacja Federacji Rosyjskiej zyskała 4,5 miliona "nowych obywateli", tyle bowiem kart do głosowania wydała rosyjska Centralna Komisja Wyborcza na tak zwanych nowych terytoriach, czyli w okupowanych czterech obwodach wschodniej Ukrainy - zauważyła politolożka.
Relacje z Chinami
Według Bryc Rosji "nie określa się już mianem 'wschodu Zachodu', lecz jednoznacznie widzi się ją jako 'północ Azji', a nawet jako zredukowanego gospodarczo partnera juniora Chin".
Zapytana o zmianę relacji po 2022 roku między Chinami i Rosją politolożka stwierdziła, że od tego czasu "Kreml pozwolił na uzależnienie gospodarcze od Pekinu i przekształcenie kraju w przybudówkę gospodarki chińskiego sąsiada i montażownię dla jego przemysłu". Dodała, że doszło także do "juanizacji" wymiany handlowej, a chińska waluta wyparła dolara oraz euro.
- Odsprzedając Chinom i Indiom swoje najcenniejsze surowce, Rosja pozwala się kanibalizować, a Pekin czy Delhi korzystają z taniej stacji benzynowej - wyjaśniła. Jej zdaniem "z perspektywy Kremla korzyścią jest jednak 'zbieranie ziem ruskich', czym ma być zabór 18 procent terytorium sąsiedniej Ukrainy". - Jeśli Putinowi uda się doprowadzić do zawieszenia broni, to utrzyma lądowe połączenie Rosji z okupowanym od 2014 roku Półwyspem Krymskim. Co więcej, może nawet przeforsuje formalne uznanie nabytków terytorialnych - przewiduje Bryc
- Dziś wiemy, że planiści rosyjscy już w 2014 roku zakładali, że do 2025 roku Rosja będzie w stanie Ukrainę zdestabilizować, a do 2050 roku - zdezintegrować, a nawet doprowadzić do "terminacji państwa". Plany Putina są dalekosiężne i nie zmieni tego żadne zawieszenie broni - oceniła specjalistka ds. stosunków międzynarodowych.
Nastroje wśród Rosjan
Pytana o nastroje wśród samych Rosjan Bryc zauważyła, że "już trzy miesiące po napaści na Ukrainę Rosjanie zracjonalizowali sobie gwałt na sąsiadach". Powołując się na dane statystyczne, ekspertka powiedziała, że poparcie dla polityki Putina utrzymuje się na stałym poziomie 87 procent. - Według (pracowni - red.) Russian Field prawie połowa Rosjan opowiada się za przejściem do negocjacji pokojowych. Przy czym, co ciekawe, za zatrzymaniem wojny są najczęściej osoby o niskich dochodach, a nie ultrapatrioci z kręgów okołokremlowskich - podkreśliła.
- Z całą pewnością Rosja nie zawróci z drogi rewizjonizmu i neoimperialnej polityki ani nie porzuci militaryzacji i ideologicznej podbudowy, jaką jest rosyjski konserwatyzm. Stawką jest bowiem zmiana porządku globalnego, a mianowicie zakończenie tak zwanego stulecia amerykańskiego. Rosjanie wierzą, że właśnie dokonuje się wielka globalna zmiana, w której "globalną mniejszość", czyli Zachód, zastąpi globalna większość, a więc tak zwana reszta świata, z Chinami i Rosją jako liderami - odpowiedziała Bryc, zapytana o możliwe najbliższe scenariusze.
Potencjalne zawieszenie broni "pauzą operacyjną"
Zdaniem politolożki zawieszenie broni, które może nastąpić w 2025 roku, należy traktować jako "wyłącznie pauzę operacyjną".
- Dzięki niej Rosja dostanie czas na złapanie oddechu i przygotowanie się do ostatecznego rozbicia Zachodu, w przeciągu dwóch, może pięciu lat. To nieukrywana ambicja i cel strategiczny Kremla. Chwilowe zawieszenie broni nie spowoduje, że Kreml porzuci swoje plany. Odstąpi od nich dopiero wtedy, kiedy zostanie przymuszony do tego siłą - podkreśliła Agnieszka Bryc.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: RAMIL SITDIKOV/PAP/EPA