Materiał, z którym posłowie zapoznali się podczas niejawnej części posiedzenia komisji hazardowej, zdaniem szefa komisji Mirosława Sekuły z PO, mógł być jawny po "dokonaniu kilku prostych zabiegów". Takiego zabiegu mogli dokonać posłowie PiS, ale - jak powiedział Sekuła po zakończeniu tajnych obrad - nie zrobili tego "dla wzbudzenia sensacji". - Materiały przedstawione posłom na tajnym posiedzeniu Sejmu oddają tło afery hazardowej - stwierdziła Beata Kempa (PiS), autorka jednego ze zgłoszonych zdań odrębnych do raportu z prac komisji.
W piątek wieczorem - po pięciogodzinnej jawnej debacie nad sprawozdaniem z prac hazardowej komisji śledczej i czterema zdaniami odrębnymi - posłowie w części niejawnej zapoznali się z utajnionymi załącznikami do zdania odrębnego autorstwa posłów PiS Beaty Kempy i Andrzeja Dery.
Chodzi o dwa dokumenty: pierwszy dotyczy zawartości skrzynki mailowej Marcina Rosoła, współpracownika Mirosława Drzewieckiego, gdy kierował on resortem sportu; drugi zawiera bilingi i logowania do stacji BTS m.in. Drzewieckiego, Rosoła, Zbigniewa Chlebowskiego, Grzegorza Schetyny i Ryszarda Sobiesiaka.
Prokuratura odmówiła rozpowszechniania informacji zawartych w załączniku dotyczącym skrzynki mailowej Rosoła, tłumacząc to dobrem śledztwa. Natomiast, według prokuratury, materiały zawarte w załączniku dotyczącym bilingów zostały przekazane komisji śledczej na jej prośbę, więc "dysponentem i zarazem podmiotem uprawnionym do ewentualnego publicznego rozpowszechnienia tych informacji pozostaje sama komisja śledcza".
PiS: PO boi się "zawartych w materiałach prawdy"
Zdaniem Beaty Kempy, materiały przedstawione na tajnym posiedzeniu komisji potwierdzają część tez, które zawarte zostały w zdaniu odrębnym posłów PiS do raportu z prac komisji (zdaniem posłów PiS doszło do nielegalnego lobbingu w interesie branży hazardowej). Jak powiedziała PAP, posłowie PO "boją się zawartej w tych materiałach prawdy". - Po dzisiejszej reakcji (posłów PO), wręcz histerii, chciałabym, żeby to zobaczyła cała Polska - podkreśliła. Zaznaczyła, że utajnione załączniki staną się jawne, gdy zakończy się postępowanie prokuratorskie w sprawie afery hazardowej.
Jak mówiła podczas tajnego posiedzenia, zdziwiło ją zachowanie tych osób, które powinny być odpowiedzialne za to, co dzieje się w rządzie Donalda Tuska. Dodała, że spotkała się z ich strony z "lekceważącą reakcją na te wszystkie porażające informacje". Kempa powiedziała też, że w przyszłości powinna zostać powołana kolejna komisja śledcza do zbadania tych kwestii, których nie udało się wyjaśnić śledczym z komisji hazardowej.
PO: z tajnych materiałów "nic nie wynika"
Jarosław Urbaniak (PO) ocenił z kolei, że z tajnych materiałów, które w piątek poznali posłowie wcale nie wynika, że politycy PO kontaktowali się z biznesmenami branży hazardowej częściej, niż to zeznali przed komisją.
Także szef komisji Mirosław Sekuła (PO) uznał, że wnioskowanie na podstawie logowań telefonów do stacji BTS o spotkaniach osób, zwłaszcza w przypadku, gdy telefony (a tym samym ich użytkownicy) znajdowały się w odległości od 600 m do 2 km jest bardzo ryzykowne. - Myślę, że dlatego te wnioski zostały utajnione, bo gdyby je podać w formie jawnej, to większość ludzi by się z tego obśmiała - dodał.
- To jest niepoważne. Posłowie Kempa i Dera utajnili dwa załączniki do swojego zdania odrębnego, a teraz na podstawie tych załączników wydają wyroki, które są nieprawdziwe - wtórował mu Urbaniak.
Wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz (SLD) nie chciał komentować niejawnej debaty Sejmu. - Kieruję się myśleniem propaństwowym. Jeżeli toczą się śledztwa i jest nałożona klauzula tajności na dokumenty, to ja staram się tego przestrzegać - zaznaczył. Poseł ocenił, że informacje zawarte w tajnych załącznikach do zdania odrębnego posłów PiS mogły być interesujące dla uczestników debaty. Również on zwrócił uwagę, że istniały techniczne możliwości przedstawienia jednego z załączników w takiej formie, by nie musiał być tajny.
Komisja "jednym z frontów wojny polsko - polskiej"
Sekuła odnosząc się do sugestii Kempy ws. powołania nowej komisji śledczej powiedział, że każdy poseł ma prawo zgłaszać wnioski, nawet jak są one nieuzasadnione. - Jeżeli pani poseł uważa, że powinny się tym zajmować inne komisje śledcze, to jej klub zawsze może z takim wnioskiem wystąpić. Uważam, że dobrze, że ta komisja skończyła prace, głównie dlatego, że zamiast być miejscem do dochodzenia prawdy, tak naprawdę była jednym z frontów wojny polsko - polskiej. Ja się bardzo cieszę, że z tego frontu mogę już odejść - podkreślił poseł PO.
Tzw. afera hazardowa wybuchła na początku października 2009 r., po publikacji "Rzeczpospolitej", która ujawniła materiały CBA. Z materiałów tych wynikało, że ówczesny szef klubu PO Zbigniew Chlebowski i ówczesny minister sportu Mirosław Drzewiecki mieli podczas prac nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej działać na rzecz biznesmenów z branży hazardowej. Obaj zaprzeczali temu, ale stracili stanowiska.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24