Jak słyszałem kolegę Włodzimierza Czarzastego z Lewicy, który wyszedł na mównicę i powiedział, że został pobity, to oczami wyobraźni widziałem zupełnie coś innego niż to, o czym później sam pan marszałek Czarzasty mówił, że został popchnięty po prostu przez kogoś - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" minister w KPRM Michał Wójcik. Odniósł się do incydentu z udziałem wicemarszałka przed Sejmem. Dodał, że sytuację wyjaśnia policja.
W środę późnym wieczorem w Sejmie doszło do awantury. Najpierw szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski powiedział, że wicemarszałek Włodzimierz Czarzasty został pobity, kiedy próbował wejść na teren Sejmu. Przed budynkiem parlamentu odbywała się manifestacja przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie prawa aborcyjnego. Po chwili posłanka Monika Wielichowska zarzuciła prezesowi Prawa i Sprawiedliwości "podpalenie emocji w środku pandemii". Wtedy Jarosław Kaczyński wszedł na mównicę i powiedział, że opozycja ma "krew na rękach", popierając manifestacje na ulicach. - Jeżeli w Polsce będzie praworządność, to wielu z was będzie siedziało - dodał.
Później Czarzasty mówił na konferencji prasowej, że nie będzie składał skargi na policjantów, którzy go "pchnęli".
Do tych wydarzeń odniósł się w czwartek w "Rozmowie Piaseckiego" Michał Wójcik, minister w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
"Oczami wyobraźni widziałem zupełnie coś innego"
- Miałem okazję być wczoraj wieczorem w czasie sesji Sejmu i widziałem te zdarzenia. Po pierwsze, jeżeli chodzi o pana marszałka Czarzastego, to jak słyszałem jego kolegę z Lewicy, który wyszedł na mównicę i powiedział, że został pobity, to oczami wyobraźni widziałem zupełnie coś innego niż to, o czym później sam pan marszałek Czarzasty mówił, że został popchnięty po prostu przez kogoś - powiedział Wójcik.
Pytany, czy uważa, że to, iż policjant popycha wicemarszałka Sejmu z opozycji to jest dobry standard i rzecz do usprawiedliwienia, odparł: - Wolałbym, żeby pan marszałek Czarzasty zamiast przebywać wśród uczestników protestu, siedział razem z nami i głosował, bo taki jest jego obowiązek.
Wójcik powiedział, że "wie, iż policja wyjaśnia tę sytuację". - Natomiast nie było tak, jak mówili posłowie Lewicy, że został pobity. Było zupełnie inaczej - dodał.
Wójcik: wystąpienie Kaczyńskiego było znakomite
- Tak samo, jeśli chodzi o wystąpienie pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Widziałem pana prezesa w czasie tego wystąpienia i wie pan, nikt nie zauważa, Platforma Obywatelska zwłaszcza, bo z tych ław krzyczano: "Będziesz siedział, będziesz siedział". To skandaliczna sytuacja - ocenił Wójcik
Odniósł się do słów Kaczyńskiego, który powiedział do opozycji: - Jeżeli w Polsce będzie praworządność, to wielu z was będzie siedziało.
- Pan prezes nawiązywał między innymi do podżegania przez niektórych polityków opozycji do wychodzenia na ulice. Czy to jest normalne w czasach pandemii, gdzie 600 osób dziennie umiera? Czy to jest normalne? - pytał gość "Rozmowy Piaseckiego". - Prezes mówił to w tym kontekście, że to jest niedopuszczalne i ma prawo to powiedzieć. I bardzo dobrze. Biłem brawo, jak pan prezes to powiedział. Znakomite było to wystąpienie - dodał.
"Policja stosuje adekwatne środki"
Wójcik nawiązał do wczorajszego protestu pod hasłem "Blokada Sejmu". Marsz rozproszył się wieczorem po ulicach Warszawy. Kamery TVN24 zarejestrowały między innymi sytuację, gdy w tłumie doszło do przepychanek, a do akcji wkroczyli zamaskowani mężczyźni z pałkami teleskopowymi i gazem łzawiącym. Rzecznik komendy stołecznej przyznał, że to nieumundurowani policjanci.
- Policja robi to, co do niej należy. Rozumiem, że od rana również na państwa antenie jest powszechne oburzenie, że policja użyła gazu, że policja robi to, co do niej należy - powiedział Wójcik. Dodał, że "policja chroni naszego bezpieczeństwa, pilnuje porządku".
Pytany, czy jeśli nagrania z monitoringu dowiodą, że policja poturbowała Czarzastego, to wymaga to dymisji na poziomie komendanta stołecznego, komendanta głównego, czy ministra spraw wewnętrznych, powiedział, że "widział marszałka Czarzastego w znakomitej formie (…), uśmiechniętego, który otoczony był wianuszkiem dziennikarzy".
Pytany, czy widział posłankę Lewicy Magdalenę Biejat, której policjanci pryskali gazem łzawiącym w oczy, minister w KPRM powiedział, że "policja stosuje adekwatne środki". - Nie widziałem tej sytuacji, więc trudno mi się jednoznacznie odnieść do tego. Jeżeli policja widzi, że dzieją się rzeczy, na które przyzwolenia nie ma, to stosuje adekwatne środki - dodał gość "Rozmowy Piaseckiego".
Wójcik: jeżeli okazałoby się, że mamy oddać suwerenność, środki unijne okażą się srebrnikami
Wójcik pytany był również o możliwość zawetowania unijnego budżetu. W poniedziałek Polska i Węgry sprzeciwiły się przyjęciu rozporządzenia w sprawie uwarunkowania funduszy unijnych od przestrzegania praworządności. Za rozporządzeniem opowiedziało się jednak 25 pozostałych krajów członkowskich i zostało ono przyjęte.
W konsekwencji sprzeciwu zgłoszonego przez Polskę i Węgry niemiecka prezydencja podała, że państwa członkowskie nie osiągnęły jednomyślności w sprawie wieloletniego budżetu UE na lata 2021-2027 i decyzji w sprawie funduszu odbudowy.
Minister w KPRM powiedział, że "weto jest normalnym instrumentem, które zresztą już na początku negocjacji przed miesiącami było instrumentem, którym sygnalizował chociażby pan premier Holandii (Mark) Rutte".
- To nie moja wina, że mamy takich salonowców jak (Jerzy) Buzek czy (Borys) Budka, którzy mówią o tym, że to jest skandaliczne, że rząd mówi o wecie. Rozumiem, żeby były całe lata, kiedy rządzili, mieli zgięte karki, a dzisiaj mają cieple posadki, pensyjki, a to my jesteśmy bliżej ludzi – mówił.
- My mamy patrzeć interesem Polski i Polaków – dodał. Ocenił, że środki unijne "w momencie, jeżeli by się okazało, że mamy oddać suwerenność, a tak będzie jeżeli zostanie przyjęty ten mechanizm, okażą się srebrnikami".
- Na to się nie możemy zgodzić. Chodzi o Polskę na wiele dziesiątków lat kolejnych – powiedział gość "Rozmowy Piaseckiego".
Na uwagę, że 25 państw UE popiera mechanizm uwarunkowania funduszy unijnych od przestrzegania praworządności i żadne z nich nie obawia się odebrania suwerenności, tylko Polska i Węgry, Wójcik powiedział, że w tym mechanizmie jest "szeroka furtka do tego, żeby wprowadzić różnego rodzaju sprawy między innymi związane z ideologiami". Dodał, że unijna komisarz ds. równości Helena Dalli "kilka dni temu sama mówiła, że dobrze, że jest te mechanizm". - Teraz to my, panie redaktorze, będziemy dbać o prawa osób LGBT, teraz to już nam nie staną na drodze. Przecież to ona mówiła – powiedział minister.
Źródło: TVN24