Jestem zwolennikiem szerokiego porozumienia, ale nie w ramach Koalicji Europejskiej - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. - To jest projekt tylko na wiosnę, a mi chodzi o całoroczną propozycję dla Polaków - dodał.
Według najnowszego sondażu przeprowadzonego przez Kantar Millward Brown SA dla "Faktów" TVN i TVN24, gdyby teraz odbywały się wybory, wygrałaby je Zjednoczona Prawica (PiS, Solidarna Polska i Porozumienie). Pokonałaby Koalicję Obywatelską (PO, Nowoczesna i Inicjatywa Polska). Na trzecim miejscu uplasowałaby się Wiosna, nowa partia Roberta Biedronia.
"Efekt świeżości"
Do tego badania odniósł się w "Faktach po Faktach" w TVN24 szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Jego zdaniem, sondażowy wynik Wiosny "to efekt świeżości".
Powiedział, że gdy powstawała SDPl Marka Borowskiego, też miała kilkanaście procent w sondażach.
Na stwierdzenie, że w nowej partii Biedronia widać determinację, prezes PSL odpowiedział: - Ale czy u Marka Borowskiego nie było jej widać? Nie wiem czy to kluczowe. Determinacja cechuje wszystkich, którzy są w polityce.
Kosiniak-Kamysz: wóz albo przewóz, koniec międolenia
Szef PSL odniósł się także do apelu grupy byłych premierów i byłych szefów MSZ, w którym wezwali "odpowiedzialne siły i środowiska polityczne, samorządowe i obywatelskie" do wspólnego startu - pod szyldem Koalicji Europejskiej - w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Celem współpracy wyborczej ma być odbudowa mocnej pozycji Polski w Unii Europejskiej.
Jak powiedział, jest zwolennikiem szerokiego porozumienia, ale nie w ramach Koalicji Europejskiej.
- To jest projekt tylko na wiosnę, a mi chodzi o całoroczną propozycję dla Polaków - mówił.
- Koalicja Europejska ogranicza się automatycznie swoją nazwą do wyborów europejskich, dlatego my z Katarzyną Lubnauer (szefową Nowoczesnej - red.), z Elżbietą Bińczycką (szefową Unii Europejskich Demokratów - red.), ale też z Rafałem Dutkiewiczem (byłym prezydentem Wrocławia - red.) zaapelowaliśmy o to, żeby stworzyć propozycję opartą przede wszystkim na ciekawym programie. My mówimy emerytura bez podatku, zielona energia, dojazd do każdej gminy - to jest nasza podstawa programowa - wymieniał Kosiniak-Kamysz.
I dodał: - Ciekawy, dobry program, koalicja na wybory europejskie i na wybory do polskiego parlamentu, żeby tę telenowelę zakończyć. Wóz albo przewóz, koniec międolenia, jedziemy do przodu.
O powołanie Koalicji Polskiej, utworzonej ze wszystkich ugrupowań opozycyjnych, liderzy PSL, Nowoczesnej oraz UED zaapelowali w poniedziałek we Wrocławiu. Chcą do niej też zaprosić samorządowców.
23 lutego Rada Naczelna PSL
Pytany z kim chce pójść do wyborów, Kosiniak-Kamysz odparł: - Idę do wyborów z Polakami, bo oni zdecydują, jaki będzie wynik. A o tym, jaka będzie konstelacja koalicyjna komitetu wyborczego, zdecydujemy.
- Mamy Radę Naczelną zaplanowaną na 23 lutego. 25 lutego prawdopodobnie prezydent ogłosi wybory i do tego czasu musi być ta decyzja podjęta - powiedział. - Jak coś się rodzi w bólach, to naprawdę jest dobry efekt - stwierdził.
Dopytywany, czy zatem chce pójść do wyborów z Grzegorzem Schetyną i Platformą Obywatelską, odpowiedział: - I z Katarzyną Lubnauer, z Włodzimierzem Czarzastym, z Zielonymi, z Unią Europejskich Demokratów i z prezydentami samorządowcami, bo ruch samorządowy jest bardzo ważny. Tak, chcę z nimi wszystkimi iść do wyborów.
Ocenił, że Koalicja Europejska, to było "wezwanie do Roberta Biedronia, żeby dołączył do wspólnego myślenia o liście". - On odpowiedział, że nie jest zainteresowany. Ma do tego prawo, ma swój projekt, jest do niego przekonany - mówił lider PSL.
Jak dodał, nie dołączy do chóru osób, które mówią, że to jest szkodliwe działanie. - Jeżeli chcemy, żeby to był naprawdę ciekawy, fajny, piękny kraj wolnych ludzi, to jak decydują sobie, że chcą działać, to niech to robią - stwierdził.
"Prezes Kaczyński w telefonie ma cały kraj"
Władysław Kosiniak-Kamysz odniósł się także do kolejnych stenogramów i nagrań z tak zwanych taśm Kaczyńskiego, które we wtorek opublikowała "Gazeta Wyborcza".
Jest to zapis dwóch rozmów austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera z Kazimierzem Kujdą, szefem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, w przeszłości prezesem związanej z PiS spółki Srebrna. Odbyły się one w czerwcu 2018 roku, jeszcze przed zawieszeniem inwestycji w wieżowce K-Towers, o których była mowa na poprzednich, opublikowanych przez "GW" nagraniach.
- Wyszedł obraz prezesa, który nie chciał być pokazywany do tej pory. Runął mit prezesa takiego, który każdą minutę poświęca na zmartwienia o kraj, o dobrobyt Polaków. Jednak bardzo dużo czasu poświęca i martwi się o dobrobyt swojej partii - skomentował szef PSL.
W związku z taśmami Kaczyńskiego, Platforma Obywatelska i partia Razem w ubiegłym tygodniu złożyły wnioski do Centralnego Biura Antykorupcyjnego o kontrolę oświadczeń majątkowych składanych przez prezesa PiS. We wtorek Centralne Biuro Antykorupcyjne poinformowało, że nie zbada oświadczenia majątkowego prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego.
Przypomnijmy, że na czele Centralnego Biura Antykorupcyjnego stoi Ernest Bejda, który w przeszłości pracował dla spółki Srebrna.
Władysław Kosiniak-Kamysz pytany, czy to jest normalne w państwie demokratycznym, że służby są uzależnione od osoby, którą mają sprawdzać, odpowiedział, że "cała sfera życia społecznego, publicznego jest uzależniona od prezesa Kaczyńskiego".
- My możemy sobie sprawdzić pogodę w telefonie, prezes Kaczyński w telefonie ma cały kraj. To są rządy autorytarne. Tak, to ten kierunek, który w Polsce już uprawialiśmy w historii w dwudziestoleciu międzywojennym, autorytarnych rządów, które się źle kończą przeważnie. Zróbmy wszystko, żeby te rządy się źle nie skończyły w finale, choć już wiele złych rzeczy się wydarzyło - stwierdził Kosiniak-Kamysz.
Autor: kb//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24