Nie ma nigdzie Polski, jesteśmy zupełnie wykluczeni z najważniejszych stanowisk. Sukcesem ma być zwycięstwo niemieckiej minister obrony narodowej? - zwracał uwagę w "Kropce nad i" prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz. Odniósł się do wtorkowych ustaleń Rady Europejskiej w sprawie obsady kierownictwa unijnych instytucji i komentarza szefa polskiego rządu na temat Fransa Timmermansa. Stwierdził, że premier Mateusz Morawiecki "ogłasza sukces, którego nie ma".
Podczas unijnego szczytu we wtorek Rada Europejska zawarła porozumienie w sprawie podziału stanowisk w strukturach Unii Europejskiej. Na stanowisko szefowej Komisji Europejskiej została zaproponowana Niemka Ursula von der Leyen, obecna niemiecka minister obrony narodowej. Jej kandydaturę musi teraz zaakceptować europarlament.
"Mam jak najlepsze osobiste zdanie o pani minister"
Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił w "Kropce nad i", że "miał okazję z nią współpracować". - Jak ja byłem ministrem pracy, to ona też była ministrem pracy rządu Republiki Federalnej Niemiec - wyjaśniał.
- Bardzo dobrze nam się współpracowało wówczas. (...) Mam jak najlepsze osobiste zdanie o pani minister - podkreślił gość TVN24.
Dodał też, że cieszy się, że na stanowisko szefowej Komisji Europejskiej została zaproponowana kandydatka Europejskiej Partii Ludowej - ugrupowania, w skład którego wchodzi też Polskie Stronnictwo Ludowe.
"To ma być sukces Polski, że nie jest w stanie wystawić jednej osoby?"
Komentując wtorkowe ustalenia Rady Europejskiej, Kosiniak-Kamysz pytał: - Gdzie jest staranie polskiego rządu o najwyższe stanowiska dla Polaków?
- Jak my rządziliśmy z Platformą Obywatelską, to Polak był szefem Parlamentu Europejskiego [Jerzy Buzek - przyp. red.], Polak z naszej rekomendacji jest szefem Rady Europejskiej [Donald Tusk - przyp. red.], my jako PSL mieliśmy szefa komisji rolnictwa [Czesław Siekierski - przyp. red.], czyli jednej z najważniejszych komisji w europarlamencie - przypominał prezes PSL.
- A o co walczy dzisiaj rządu PiS-u? To ma być sukces Polski, że Polska nie jest dzisiaj w stanie wystawić jednej osoby? - zastanawiał się gość "Kropki nad i".
W ocenie prezesa PSL "rząd Polski nie ma siły sprawczej w Europie". - Można wygrać wybory europejskie w Polsce i nie znaczyć nic w Europie i nie osiągnąć żadnego strategicznego stanowiska, które będzie decydowało przez najbliższe pięć lat o pozycji Polski - wskazał.
Kosiniak-Kamysz: premier ogłasza sukces, którego nie ma
Jak podkreślił Kosiniak-Kamysz, "sukcesem by było, gdyby Polak został zarekomendowany na któreś z wysokich stanowisk unijnych".
- Nie ma nigdzie Polski, jesteśmy zupełnie wykluczeni z najważniejszych stanowisk. Sukcesem ma być zwycięstwo niemieckiej minister obrony narodowej? - pytał. - Już tej polityki suwerennej nie widzę w wykonaniu naszego rządu - dodał.
Wskazywał też, że Frans Timmermans, dotychczasowy wiceszef Komisji Europejskiej, którego kandydaturze na szefa Komisji sprzeciwiała się między innymi Polska, "będzie wiceprzewodniczącym [KE - przyp. red.], najprawdopodobniej dalej odpowiadającym za praworządność". - To jest ogłaszanie sukcesu przez pana premiera, którego nie ma. Polska nie wywalczyła nic - stwierdził Kosiniak-Kamysz.
Autor: ads//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24