Policja zatrzymała co najmniej kilkunastu uczestników protestu, który odbył się w piątek w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu w związku z decyzją sądu o dwumiesięcznym areszcie dla aktywistki Margot z kolektywu Stop Bzdurom.
Warszawski sąd zdecydował o zastosowaniu dwumiesięcznego aresztu wobec aktywistki Margot z kolektywu Stop Bzdurom, która jest podejrzana o uszkodzenie antyaborcyjnej furgonetki. W związku z decyzją sądu przed siedzibą Kampanii Przeciw Homofobii zebrało się kilkudziesięciu młodych ludzi przeciwnych aresztowaniu aktywistki. Potem protest przeniósł się na Krakowskie Przedmieście w pobliże pomnika Chrystusa, gdzie doszło do przepychanek z funkcjonariuszami policji.
Karnistka z Uniwersytetu Warszawskiego prof. Monika Płatek stwierdziła w "Dzień po dniu" w TVN24, że jedynym z podstawowych zadań zaprzysiężonego w czwartek na drugą kadencję prezydenta Andrzeja Dudy jest dbanie o to, żeby konstytucja była przestrzegana. Wskazała na artykuł 40. konstytucji, który mówi o tym, że "nikt nie może być poddany poniżającemu traktowaniu".
– W artykule 41. mówi, że każdemu zapewnia się nietykalność osobistą i wolność osobistą, a w artykule 47. każdy ma prawo do ochrony swojego życia prywatnego, a wreszcie w artykule 57. mówi się o tym, że każdemu zapewnia się wolność organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich – dodała profesor. – Jeżeli pan policjant patrzy na te zdjęcia, które wszyscy oglądamy i twierdzi, że mamy tu do czynienia z agresją, to ja się z tym nawet zgodzę, tylko że jest to agresja bardzo wyraźnie ze strony policji – oceniła karnistka.
Profesor Monika Płatek stwierdziła, że widzi wśród policjantów wielu młodych ludzi. – I myślę, że kiedy szli do policji, to nie najmowali się po to, żeby tak naprawdę mnożyć bzdury. Czas najwyższy tym bzdurom postawić stop, tylko żeby najmowali się do tego, żeby przeciwdziałać popełnianiu przestępstw, a nie je tworzyć – dodała.
Zdaniem profesor Uniwersytetu Warszawskiego sytuacja ta pokazała, "jak strasznie słaba i żałosna jest to armia ludzi, która potrafi atakować ludzi, którzy nie są agresywni i ludzi, którzy mają prawo do tego, żeby się sprzeciwiać łamaniu ich podstawowych praw człowieka".
"Mamy do czynienia z czymś, czego nie było nawet w czasach poprzedniego systemu"
- Ponieważ nie ma dobrego zarzutu z Kodeksu karnego, to mamy do czynienia z czymś, czego nie było nawet w czasach poprzedniego systemu. Nawet wtedy władza starała się znaleźć podkładkę. Natomiast te zarzuty, które są stawiane w tej chwili, są pozbawione podstaw prawnych – stwierdziła. – Prawo karne nie służy do tego, żeby sobie w nim mieszać jak w kubełku z cukierkami i wyciągać cokolwiek i twierdzić, że na tej podstawie można stosować represje wobec ludzi – podkreśliła.
Profesor Monika Płatek stwierdziła, że nie nazwałaby osób uczestniczących w proteście aktywistami LGBT. – Jest tam armia młodych ludzi, która rozumie, że władza atakuje ludzi ze względu na ich orientację seksualną i identyfikację płciową, ponieważ jest to grupa najbardziej pokojowa – uznała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl