Nie ustają zawirowania wokół wielkiego przetargu na kilkadziesiąt śmigłowców wielozadaniowych dla polskiego wojska. Zamówienie warte 2,5 miliarda euro wywołało zaciętą walkę światowych koncernów. W najnowszej odsłonie koncern Airbus atakuje Amerykanów, którzy chcą opóźnić przeterg. W ocenie Airbusa to "zagraża żywotnym interesom Polski".
W oświadczeniu Guillaume Faury, prezes Airbus Helicopters, nie wymienia z nazwy firmy, która ma próbować znów odwlec termin ostatecznego złożenia ofert. Nie ma jednak wątpliwości, że chodzi mu o amerykańską firmę Sikorsky. To Amerykanie już raz skutecznie wnioskowali o odłożenie terminu i uzyskali dwa dodatkowe miesiące. Teraz Sikorsky ponownie chce odsunąć w czasie moment, kiedy trzeba będzie złożyć ostateczną ofertę. Przyznał to sekretarz stanu w MON Czesław Mroczek. Airbus protestuje przeciw dalszej zwłoce. "Postrzegam to jako oczywisty zamiar destabilizacji przetargu, co zagraża żywotnym interesom Polski" - pisze w oświadczeniu Faury.
Naciski i presja
Walka o terminy jest elementem gry pomiędzy trzema potencjalnymi producentami nowych polskich śmigłowców. Sikorsky oferuje Black Hawk, Airbus Helicopters - EC-725 Caracal a Agusta Westland (poprzez PZL Świdnik) - AW-149. Według Amerykanów, warunki przetargu są niesprawiedliwe i faworyzują producentów europejskich. Pod koniec października ogłosili wycofanie się z przetargu, który ich zdaniem jest ustawiony pod oferty europejskie. Teraz chcą wrócić do stołu, ale jednocześnie znów uzyskać odroczenie terminu składania ofert. Już raz przesunięto go z końca września na koniec listopada. Dla MON dalsze odwlekanie postępowania jest niekorzystne. Z drugiej strony wycofanie się Amerykanów też nie jest pożądane. Mają oni silne narzędzie nacisku w postaci zakładów PZL Mielec, gdzie już są produkowane fragmenty Black Hawków. MON wolałoby uniknąć afery związanej z "trzaśnięciem drzwiami" przez Amerykanów. Sikorsky może liczyć na uzyskanie jakichś ustępstw ze strony Polaków poprzez wywarcie presji. W tym wypadku czas działa na ich korzyść, bo MON jest pod presją i chce jak najszybciej wybrać nowe maszyny. Pytanie jednak, kiedy ministerstwo może zdecydować, że dalsze czekanie na Amerykanów nie ma sensu. "Przedłużenie postępowania byłoby niesprawiedliwe dla tych oferentów, którzy ściśle przestrzegają zasad i dostarczają rozwiązania w odpowiednim czasie" - krytykuje postępowanie Sikorsky'ego szef Airbus Helicopters. Zapewnia przy tym, że jego firma jest gotowa trzymać się harmonogramu nakreślonego przez MON.
Autor: mk//rzw / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 3.0) | Wil94