W Polsce na raka trzustki co roku choruje ok. 5 tys. osób. Zaledwie u 10 proc. z nich udaje się powstrzymać nowotwór, bo ten rodzaj raka jest diagnozowany wyjątkowo późno.
Rozwija się bez objawów przez całe lata
- Od czasu, kiedy pierwsze komórki ulegną mutacji, do terminu wykrycia upływa jakieś 12-17 lat, czyli bardzo długo. Tyle że ten okres jest kompletnie bezobjawowy - tłumaczy działanie nowotworu prof. Paweł Lampe, kierownik Kliniki Chirurgii Przewodu Pokarmowego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
Trzustka jest położona w wyjątkowo trudno dostępnym miejscu, otoczona wieloma organami w jamie brzusznej. Ból, jaki odczuwa pacjent, pojawia się więc z reguły dopiero wtedy, gdy jest on tak silny, że łączy się z guzem już co najmniej kilkucentymetrowej wielkości naciekającym na inne struktury. Wtedy jest z reguły za późno na chirurgiczną resekcję radykalną, czyli pełne wycięcie guza.
USG może pomóc
Rak trzustki nie musi wiązać się z bólem lokalizowanym w jamie brzusznej. Czasami jego objawami są nagła cukrzyca lub żółtaczka. Nowotwór dotyka najczęściej osób po 60. roku życia.
Nie ma żadnych badań przesiewowych, które potrafiłyby wyśledzić raka trzustki. Można się kontrolować, zapisując się na USG jamy brzusznej, ale to nie daje pewności wykrycia ewentualnego guza.
- Fundujmy swoim najbliższym USG z okazji urodzin albo imienin. Czasami ten prezent może mieć wartość życia, a więc być najlepszym, jaki możemy zaoferować - zachęca jednak prof. Cezary Szczylik, kierownik Kliniki Onkologii Wojskowego Instytutu Medycznego.
Jedynym pewnym sposobem stwierdzenia, czy nowotwór trzustki się rozwija, jest wykonanie biopsji. Lekarze dokonują jej jednak tylko wtedy, gdy zachodzi taka konieczność.
Autor: adso//plw / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: CC BY SA Wikipedia, materiały prasowe | Conny Lieg, Steve Jurvetson