Szczecin, Koszalin, Chojnice - poniedziałek był bardzo pracowitym dniem dla Andrzeja Dudy. Po najnowszym sondażu, w którym okazało się, że kandydat PIS-u znów musi gonić Bronisława Komorowskiego, pojechał rozmawiać z Polakami. Materiał "Polski i Świata".
Kandydat na prezydenta przedzierał się przez tłumy przy bramie Stoczni Szczecińskiej i mówił o szansach, które miał zmarnować polski rząd i urzędujący prezydent. Duda mniej atakował urzędującego prezydenta, częściej obiecywał. Dużo i każdej grupie społecznej. Często też mówił jakim on będzie prezydentem.
- Chcę z góry zapowiedzieć, że to nie będzie prezydentura zamkniętych drzwi Pałacu Prezydenckiego. To nie będzie prezydentura strachu przed obywatelami - przemawiał.
Zaplanowana trasa
We wszystkich trzech miastach, które odwiedził kandydat PIS-u, w I turze to Bronisław Komorowski pewnie zwyciężał, w Koszalinie zaś drugi wynik uzyskał Paweł Kukiz. Trasa nie jest więc przypadkowa, bo walka toczy się o wyborców niezdecydowanych.
Według sondażu Millward Brown dla "Faktów" ich jest dziewięć procent - to o siedem punktów procentowych mniej niż w poprzednim, na czym Duda na razie traci.
Tak jak przed pierwszą turą, dziś to on musi gonić urzędującego prezydenta. W ostatnim tygodniu kampanii Duda ma przekonać, że dla niego szansa na zmianę, a że ten na Bronisława Komorowskiego to akceptacja obecnej sytuacji.
Autor: lukl\mtom / Źródło: tvn24.pl