Kiedy z powodu sporu wewnętrznego ośrodki międzynarodowe oskarżają obóz rządzący prawie o dyktaturę, to należy na to odpowiedzieć - powiedział w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl pełnomocnik premiera do spraw Centrum Analiz Strategicznych profesor Waldemar Paruch. Odniósł się też do kampanii "Sprawiedliwe sądy" i wyroku sądu w sprawie jej finansowania.
W 2017 roku pojawiły się czarno-białe billboardy nawiązujące hasłami do forsowanych przez Prawo i Sprawiedliwość zmian w sądownictwie. Finansowała je Polska Fundacja Narodowa, która według statutu ma promować i chronić wizerunek Polski.
Warszawski sąd rejonowy stwierdził w orzeczeniu, że finansując kampanię "Sprawiedliwe sądy" Polska Fundacja Narodowa działała niezgodnie z celami opisanymi w swoim statucie. Tym samym przyznał rację byłej prezydent Warszawy Hannie Gronkiewicz-Waltz, która zaskarżyła działania fundacji.
"Trzeba było bezwzględnie reagować"
- Kompletnie się nie zgadzam z decyzją sądu rejonowego. Będzie na pewno odwołanie od tej decyzji. Zapowiedział to prezes (Polskiej Fundacji Narodowej - red.) - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" Waldemar Paruch, który zasiada w radzie Polskiej Fundacji Narodowej.
- Opowieść drugiej strony o tym, że w Polsce jest zamach na niezawisłe sądy, na niezależność sądu była na tyle szkodliwa dla państwa polskiego na arenie międzynarodowej, że trzeba było bezwzględnie reagować - tłumaczył.
Dodał, że świat zauważył ten przekaz, w związku z czym "był (on - red.) wyjątkowo efektywny". - Obóz rządzący musiał przedstawić swoje racje. Musiał wytłumaczyć, dlaczego ponad 80 procent obywateli chce zasadniczej reformy wymiaru sprawiedliwości - mówił Paruch.
Pytany, czy powtórzyłby kampanię w tej formie, w jakiej była zrealizowana, odpowiedział, że "na pewno by się opowiedział za przekazem w materii wyjaśnienia racji obozu rządzącego co do reformy wymiaru sprawiedliwości, a czy w takiej formie, jest to kwestia dyskusyjna".
W dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl, w odpowiedzi na pytanie, czy kampania mu się podobała, stwierdził, że "była niewątpliwie mocna i zauważalna".
- W momencie, kiedy z powodu sporu wewnętrznego ośrodki międzynarodowe oskarżają obóz rządzący o łamanie prawa, prawie o dyktaturę, to należy na to odpowiedzieć. Nie ma tu żadnych wątpliwości. Skoro się forsuje na arenie międzynarodowej kłamstwa, to one godzą w prestiż państwa - mówił.
"Niesamowity poziom upolitycznienia sędziów"
Pytany, czy nie ma wątpliwości co do charakteru tamtej kampanii, która piętnowała konkretną grupę zawodową, Paruch powiedział, że "spór o sądownictwo i wymiar sprawiedliwości pokazał jedną kwestię - niesamowity poziom upolitycznienia sędziów".
- Czy to jest stan normalny? Moim zdaniem zdecydowanie nie - ocenił. Jak tłumaczył, upolitycznienie zauważył na podstawie "wypowiedzi (sędziów - red.), orzecznictwa, słynnej akcji 'konstytucja' i sędziów, którzy się nawet fotografują zbiorowo, zawieszając na sobie koszulki".
- Żeby państwo demokratyczne mogło funkcjonować w ramach trójpodziału władzy, to muszą być balanse miedzy władzami. (...) Kto kontrolował władzę sądowniczą? Ona sama siebie kontrolowała - ocenił.
Autor: js/adso / Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24