Każdy punkt to człowiek, który stracił życie w wypadku w te wakacje. Przez pierwsze 15 dni od uruchomienia w tym roku przez policję "mapy śmierci" na polskich drogach zginęło 100 osób.
Łężki (woj. łódzkie), droga krajowa nr 72. Na odcinku Poddębice - Aleksandrów Łódzki pieszy został śmiertelnie potrącony przez samochód. Kilka godzin wcześniej na drodze krajowej nr 14 w Głownie zderzyły się samochód ciężarowy z osobowym. Zginęły dwie osoby.
Opole. Na autostradzie A4 między węzłami Opole Południe i Opole Zachód zderzyła się ciężarówka z samochodem osobowym. Jedna osoba zginęła, trzy zostały ranne.
Cztery osoby, cztery nowe kropki, które przybyły w piątek na policyjnej mapie. W sumie w ciągu ostatniej doby doszło ich 11. Tyle osób według policyjnych danych zginęło w wypadkach drogowych. Od początku wakacji pojawiło się ich już 100.
Coraz więcej czarnych punktów
Policja w tym roku, podobnie jak rok temu, aktualizuje wakacyjną mapę śmierci na drogach: oddelegowani do tego policjanci zaczynają dyżur od naniesienia na mapę kolejnych punktów.
- Każdy z nich oznacza wypadek, w którym ktoś zginął. To kierowcy samochodów osobowych i ich pasażerowie, motocykliści, rowerzyści, piesi zabici na chodnikach i na przejściach dla pieszych - mówił tvn24.pl komisarz Robert Opas z Komendy Głównej Policji.
W sobotę 11 lipca, po 15 dniach od uruchomienia mapy, liczba kropek wzrosła do stu.
- Każdy z punkcików to tragedia. Historia czyjejś brawury, pecha, nieszczęśliwego zbiegu okoliczności - mówił tvn24.pl inspektor Mariusz Ciarka z Komendy Głównej Policji.
Gdyby obok śmiertelnych wypadków doliczać te, w których ktoś odniósł poważne obrażenia, to na mapie już byłoby ciasno.
Pod koniec ubiegłorocznych wakacji mapa była już czarna od kropek, nieczytelna - na drogach zginęły 582 osoby. Czyli każdego dnia statystycznie umierało osiem osób.
Tak o półmetku zeszłorocznych wakacji informowaliśmy na tvn24.pl:
Grzechy główne
Z policyjnych statystyk wynika, że 89 proc. wypadków w 2019 roku spowodowali kierowcy samochodów osobowych. Najczęstszym grzechem doprowadzającym do tragedii jest nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu (ponad 7 tysięcy zdarzeń w 2019 roku). Na drugim miejscu jest zbyt szybka jazda.
W co dziesiątym wypadku z 2019 roku (9 proc.) brała udział osoba pod wpływem alkoholu. Promile we krwi, w jakimś stopniu, doprowadziły do śmierci 326 osób.
- Na szczęście liczba wypadków z udziałem użytkowników dróg będących pod wpływem alkoholu regularnie spada. W 2011 roku było aż 4972 takich zdarzeń. Rok temu takich wypadków odnotowaliśmy 2717 - mówi Mariusz Ciarka.
Niestety, z badań opublikowanych w 2018 roku przez Instytut Transportu Samochodowego wynika, że coraz więcej sprawców wypadku doprowadza do tragedii pod wpływem substancji odurzających, takich jak narkotyki czy dopalacze.
- Dane Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji z lat 2014-2017 wskazują na ponad 50-procentowy wzrost liczby kierowców złapanych na prowadzeniu po narkotykach - alarmuje Mikołaj Krupiński, rzecznik Instytutu Transportu Samochodowego.
Pod wpływem narkotyków był m.in. kierowca autobusu miejskiego, który 25 czerwca spadł z wiaduktu na trasie S8 w Warszawie. Zginęła wtedy jedna osoba.
Policja podkreśla, że w tym roku ruch na drogach w Polsce może być w czasie wakacji większy niż przed rokiem. Wszystko dlatego, że wielu Polaków decyduje się na urlop w kraju.
Źródło: TVN24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja