Obok Mozarta i Beethovena - będą gwiazdy popu, rapu, hip-hopu i jazzu, a obok wiekowych dzieł sztuki - także sztuka teatru i filmu - to pomysły nowego ministra kultury na przekształcenie zwykłych lekcji muzyki i plastyki w edukację kulturalną z prawdziwego zdarzenia - donosi "Dziennik".
Założenie jest proste - sprawić, żeby zajęcia były atrakcyjne dla uczniów. W jaki sposób? - Obok największych kompozytorów muzyki klasycznej, młodzież powinna uczyć się o jazzie czy muzyce współczesnej. Na zajęciach z plastyki powinny pojawić się podstawy grafiki, zajęć technicznych czy fotografiki - wymienia swoje pomysły szef resortu kultury Bogdan Zdrojewski. Wiedza oczywiście byłaby dostosowana do wieku dzieci. W podstawówce dodanoby po jednej godzinie tygodniowo muzyki z rytmiką i plastyki z elementami grafiki lub fotografiki. W gimnazjum i liceum miałyby pojawić się specjalne bloki programowe z zakresu uczestnictwa w kulturze. Do wyboru - obok muzyki i plastyki - będzie wiedza o filmie czy teatrze.
Pomysł ministra Zdrojewskiego podoba się kulturoznawcom, ale przyznają, że może pojawić się pewien problem. Najczęściej muzyki, plastyki czy wiedzy o kulturze uczą nauczyciele innych przedmiotów. Wymiar ich godzin nauczania jest tak niski, że aby pracować na cały etat nauczyciel kulturoznawstwa musiałby uczyć w 9 szkołach. Może więc okazać się, że najsłabszym ogniwem planowanych zmian może okazać się brak kadry.
Sam minister zapewnia, że problem ten da się rozwiązać. Jego zdaniem, położenie większego nacisku na nauczanie tych przedmiotów sprawi, że szkoły zaczną zatrudniać lepszą kadrę.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN / W&G / Jacek Bulik