Prezydent Warszawy obiecywała, że żadnego rozdawania znajomym stanowisk w Ratuszu nie będzie. O wszystkim miały decydować konkursy. I decydują, ale wygrywają je ludzie związani z Hanną Gronkiewicz-Waltz - donosi "Gazeta Wyborcza".
Gazeta opisuje rozstrzygnięty właśnie konkurs na stanowisko ds. wizerunkowo-promocyjnych w stołecznym biurze promocji, do którego zgłosiło się 18 chętnych. Wśród nich - Katarzyna Ratajczyk, wg "Gazety" zaufana prezydent Warszawy i p.o. szefowa miejskiego biura promocji.
Kandydatów oceniała komisja, w której, oprócz reprezentantów biura kadr i gabinetu prezydenta Warszawy, zasiadła Hanna Kalińska, wiceszefowa biura promocji. Kwalifikacje Ratajczyk oceniała więc jej podwładna. Kalińska przyznaje, że nic nie mogła zrobić, bo polecenie przeprowadzenia tego konkursu "przyszło z góry". Konkurs wygrała Ratajczyk.
Określone wymagania
Na stanowisku koordynatora kontaktów z kombatantami wymagano skończonych studiów z zarządzania. Dlaczego nie można było mieć innego wykształcenia, np. historycznego? Bo absolwentem zarządzania jest Renata Wiśniewska, jedna z najbliższych współpracownic Gronkiewicz-Waltz z czasów pracy w NBP - pisze "Gazeta Wyborcza". I to ona wygrała.
W poszukiwaniach specjalisty ds. transportu od kandydatów wymagano minimum dziewięciomiesięcznego stażu w administracji. Tak się złożyło, że dokładnie taki miał zwycięzca - Leszek Ruta, wcześniej namaszczony przez prezydent Warszawy na szefa Zarządu Transportu Miejskiego.
Aby objąć stanowisko "ds. zapewnienia wykonywania funkcji reprezentacyjnych prezydenta", trzeba było skończyć nauki polityczne, znać angielski i francuski. Dlaczego koniecznie francuski? - Okazuje się, że ten warunek spełniał Tomasz Andryszczyk pełniący funkcję rzecznika ratusza. I to on wygrał.
Według "Wyborczej" kłopot najbliższych współpracowników Hanny Gronkiewicz-Waltz (PO) polega na tym, że nie mają wymaganego prawem dwuletniego stażu w administracji, uprawniającego do starania się o stanowiska kierownicze. Mogą być tylko p.o. szefów. Dzięki fikcyjnym konkursom dostali stałe stanowiska i będą je łączyć z funkcjami p.o. dyrektorów - pisze "Wyborcza".
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24