Krakowski sąd podtrzymał decyzję prokuratury o odmowie wszczęcia śledztwa dotyczącego znieważenia w internetowych wpisach nastoletniej piosenkarki Viki Gabor. Stowarzyszenie Romów w Polsce, autor zawiadomienia w tej sprawie, zapowiada, że nie ustanie w demaskowaniu podobnych przestępstw. "Romowie w internecie są poniżani i lżeni - praktycznie bezkarnie" - twierdzą jego przedstawiciele.
Stowarzyszenie Romów w Polsce złożyło do Prokuratury Rejonowej Kraków-Krowodrza zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w styczniu ubiegłego roku. Śledczy odmówili wówczas wszczęcia postępowania w sprawie publicznego znieważenia nastoletniej piosenkarki romskiego pochodzenia Wiktorii Gabor poprzez internetowe wpisy.
Pod koniec stycznia 2021 roku krakowski sąd wydał postanowienie podtrzymujące decyzję prokuratury.
"Cyganka z Niemiec", "szwabska Cyganka". Sąd ocenił internetowe wpisy
Prezes zarządu Stowarzyszenia Romów w Polsce Roman Kwiatkowski wydał w ubiegłym tygodniu oświadczenie w tej sprawie. Przytoczono w nim fragmenty postanowienia sądu, który stwierdził między innymi, że używane przez internautów w stosunku do piosenkarki oraz społeczności romskiej sformułowania powinny być oceniane nie według subiektywnych ocen stowarzyszenia a "z perspektywy obiektywnej".
"Według sądu zwroty 'Cyganka z Niemiec', 'szwabska Cyganka', 'Cyganie' nie ma w rozumieniu prawa charakteru znieważającego. Nadto sąd stwierdził, że słowa te 'zakorzenione są w języku polskim i nie są jednoznacznie pejoratywne'" - przekazało stowarzyszenie. Stowarzyszenie podkreśliło także, że sąd nie odniósł się do innego wpisu internauty: "Nie ma tam kto kanistra z ropą. Trzeba wyrwać chwasty".
Sąd jednocześnie argumentował, że w sprawie toczyło się równolegle postępowanie w Prokuraturze Rejonowej Warszawa - Żoliborz z zawiadomienia pełnomocnika piosenkarki, także zakończone odmową wszczęcia i skoro pełnomocnik ten nie zaskarżył postanowienia o umorzeniu, to oznacza, że nie widział potrzeby kontynuowania sprawy.
"W końcu musi pęknąć szklany sufit chroniący przestępców"
"Oba postanowienia, sądu i prokuratury, być może są formalnie poprawne" - przyznano w oświadczeniu odnosząc się do decyzji w sprawie dotyczącej piosenkarki. Stowarzyszenie dodało jednak, że "każdy normalny obserwator życia społecznego w Polsce stwierdzi, że społeczność romska jest traktowana przez spory odłam społeczeństwa, szczególnie w internecie, w sposób odmienny od innych grup etnicznych".
"Romowie w internecie są poniżani i lżeni - praktycznie bezkarnie" - oceniono.
Jak poinformowano, stowarzyszenie skierowało w ostatnich latach kilkadziesiąt zawiadomień do jednostek prokuratury o możliwości popełnienia przestępstw nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych i publicznego znieważenia grupy ludności z powodu jej przynależności narodowej. "We wszystkich prokuratura albo odmówiła wszczęcia śledztwa, albo w dwóch przypadkach po wszczęciu umorzyła postępowanie" - wskazano w oświadczeniu.
"Pomimo tego Stowarzyszenie Romów w Polsce nie ustanie w 'nękaniu' prokuratury zawiadomieniami o możliwości popełnienia przestępstwa z pobudek rasistowskich, czy ksenofobicznych. W końcu musi pęknąć szklany sufit chroniący przestępców" - zapowiedziano.
Pobili ojca piosenkarki
Piosenkarka była wyzywana przez swoje pochodzenie nie tylko w sieci. W połowie września ubiegłego roku nastolatka razem ze swoim ojcem zostali zaatakowani, gdy wybrali się do jednego ze sklepów przy ulicy Konstruktorskiej. Przed sklepem stała grupka mężczyzn, wśród których był 17-letni Kamil T. oraz o rok starszy Dominik P. Młodzi mężczyźni na widok 13-letniej piosenkarki mieli użyć wobec niej wulgaryzmów oraz kazali jej oddać pieniądze.
Gdy piosenkarka ze swoją matką odeszły na bok, ze sklepu wyszedł jej ojciec i zwrócił uwagę agresorom. Wówczas - według ustaleń Polskiej Agencji Prasowej - mężczyźni rzucili się na 49-latka, powalili go na ziemię i zaczęli kopać. Całe zdarzenie zauważył pracownik ochrony, który pobiegł pomóc bitemu mężczyźnie. Ochroniarz o zdarzeniu poinformował też policję.
Po kilku minutach od zdarzenia napastnicy zostali zatrzymani. - Rozpoznani przez pokrzywdzonego napastnicy trafili do policyjnych cel. Obaj usłyszeli zarzuty usiłowania rozboju. Prokurator zastosował wobec nich środki zapobiegawcze w postaci policyjnego dozoru oraz zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego oraz jego rodziny - poinformował wtedy rzecznik mokotowskiej policji podkomisarz Robert Koniuszy.
Za zarzucany czyn może grozić do 12 lat więzienia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24