Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o świadczeniu wspierającym dla osób z niepełnosprawnościami - poinformowała w środę kancelaria prezydenta. Wysokość świadczenia powiązana została z wymiarem renty socjalnej. Zastrzeżenia wobec przepisów wyraża strona społeczna. - Nagle robimy dobry krok, w dobrą stronę, ale robimy go po polsku, czyli musimy go zepsuć - oceniał w rozmowie z reporterką TVN24 Krzysztof Dobies, dyrektor generalny fundacji "Avalon".
Zgodnie z ustawą świadczenie wspierające ma trafiać bezpośrednio do dorosłych osób z niepełnosprawnościami. Jego wysokość powiązana została z wymiarem renty socjalnej. O wysokości świadczenia będzie decydować między innymi zdolność danej osoby do samodzielnego wykonywania określonych czynności lub zadań związanych z codziennym funkcjonowaniem czy jej wiek (określane punktowo). Zgodnie z ustawą kwota świadczenia wspierającego zostanie powiązana z wysokością renty socjalnej, która wynosi teraz 1588,44 złotych miesięcznie brutto. W ustawie zapisano, że świadczenie wspierające przysługuje osobie od ukończenia 18. roku życia.
Ustawa przewiduje, że świadczenie wspierające przysługuje w wysokości od 40 procent do 220 procent renty socjalnej - w zależności od poziomu potrzeby wsparcia. Decyzje ustalające poziom potrzeby wsparcia będą wydawane przez wojewódzkie zespoły do spraw orzekania o niepełnosprawności na wniosek osób niepełnosprawnych.
Świadczenie wspierające będzie przysługiwać miesięcznie w wysokości 220 proc. renty socjalnej, jeżeli potrzebę wsparcia określono na poziomie od 95 do 100 punktów. 180 proc. renty socjalnej określono na poziomie od 90 do 94 punktów, 120 proc. renty socjalnej - na poziomie od 85 do 89 punktów, 80 proc. renty socjalnej - na poziomie od 80 do 84 punktów, 60 proc. renty socjalnej - na poziomie od 75 do 79 punktów, a 40 proc. renty socjalnej - na poziomie od 70 do 74 punktów.
Przy ustalaniu potrzeby wsparcia w formie punktów pod uwagę będzie brana między innymi zdolność danej osoby do samodzielnego wykonywania określonych czynności lub zadań związanych z codziennym funkcjonowaniem oraz jej wiek. Poziom potrzeby wsparcia ustalany będzie na podstawie obserwacji, wywiadu bezpośredniego oraz oceny funkcjonowania osoby ubiegającej się o to wsparcie.
ZUS będzie wypłacać świadczenie
Świadczenie wspierające będzie wypłacał Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Zgodnie z ustawą wniosek o ustalenie prawa do świadczenia wspierającego należy złożyć nie wcześniej niż w miesiącu, w którym decyzja ustalająca poziom potrzeby wsparcia stała się ostateczna. Wnioski do ZUS składa się wyłącznie w formie elektronicznej.
Jeżeli osoba z niepełnosprawnością złoży wniosek w ciągu trzech miesięcy od dnia ukończenia przez nią 18. roku życia, prawo do świadczenia wspierającego zostanie ustalone od miesiąca osiągnięcia pełnoletności.
Ponadto - według ustawy - świadczenie pielęgnacyjne będzie przysługiwało na każde uprawnione dziecko z niepełnosprawnością w rodzinie, a nie tylko na jedno. Opiekun pobierający świadczenie pielęgnacyjne będzie też miał możliwość dorabiania bez limitu.
Prezydent podpisał ustawę w poniedziałek 24 lipca.
Odrzucone poprawki Senatu
W trakcie prac parlamentarnych posłowie odrzucili poprawki Senatu, które zakładały między innymi obniżenie progu punktowego z 70 punktów do 50 punktów przy ustalaniu wysokości świadczenia; zwiększenie wartości procentowych w odniesieniu do renty socjalnej; wprowadzenie dodatkowych czynników, jakie powinny być brane pod uwagę przy ustaleniu potrzeby wsparcia (czynnik bólu i dyskomfortu przy wykonywaniu określonych czynności).
CZYTAJ TAKŻE: Przepadła większość poprawek do ustawy o świadczeniu wspierającym. Poseł PiS: proszę nas nie pouczać
Zastrzeżenia wobec ustawy. "Szereg błędów"
Zastrzeżenia wobec przepisów wyraża strona społeczna. - Niestety jest szereg błędów w tej ustawie, które strona społeczna wskazywała - mówił 11 lipca podczas protestu przed gmachem Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej w rozmowie z reporterką TVN24 Adrianną Otrebą Adam Zawisny z Instytutu Niezależnego Życia.
Jak zwracała uwagę w czasie protestu przed resortem Katarzyna Kosecka, współorganizatorką manifestacji, strona społeczna proponowała "najpierw zdjęcie z opiekunów zakazu pracy". - To zostało przyjęte, natomiast mamy dalej bardzo poważną dysfunkcję tej ustawy, ona wyrzuca z systemu połowę osób, które mają w tej chwili prawo do świadczenia pielęgnacyjnego. To jest to, czego nigdy nie zaakceptowaliśmy - mówiła współorganizatorka. Jej zdaniem do ustawy "trzeba wprowadzić poprawki".
- Ona nie obejmuje wszystkich osób z niepełnosprawnością - wskazała.
Krok w dobrą stronę, ale "po polsku"
W nowelizacji - wyjaśniała - "zostało uwzględnione to, że osoby opiekuńcze mogą pracować". - Ale to jest jedna rzecz, a my jako protest mieliśmy 15 postulatów. Jeden spełniony, a reszta jest zupełnie wypaczona i przeprowadzona w drugą stronę. Zupełnie nie o to nam chodziło - powiedziała Kosecka.
- Nagle robimy dobry krok, w dobrą stronę, ale robimy go po polsku, czyli musimy go zepsuć - oceniał Krzysztof Dobies, dyrektor generalny fundacji "Avalon".
Katarzyna Kosecka podkreślała, że walczono o to, żeby "były jak najlepsze warunki dla wszystkich osób z niepełnosprawnością". - Niestety, nie do końca nas wysłuchano - mówiła.
Ostateczny kształt ustawy różni się od tego, co kilka miesięcy temu pokazał rząd. W pierwszych zapowiedziach rządu nie było między innymi mowy o tym, że świadczenie wspierające będą dostawać osoby powyżej 18. roku życia.
Źródło: PAP, TVN24