Siewierodonieck na wschodzie Ukrainy stał się kluczowym punktem ataku Rosjan, którzy chcą zamknąć miasto w "kotle" i okrążyć ukraińskich żołnierzy. Amerykański Instytut Badań nad Wojną w swojej analizie twierdzi, że w tym celu rosyjskie wojska próbują odciąć główne trasy dojazdowe. Dziennikarz Mateusz Lachowski zwracał jednak uwagę, że opanowanie Siewierodoniecka nie oznacza pełnego zajęcia Donbasu. - Zostaje jeszcze Kramatorsk, Słowiańsk, Konstantynówka, ogromny obszar - mówił.
Jak podkreślił amerykański think tank, siły najeźdźcy skoncentrowały się na działaniach, które wskazują, że zasadniczymi celami Kremla na tym odcinku frontu pozostają zdobycie Siewierodniecka i zamknięcie ukraińskich wojsk w "kotle".
Zarówno priorytetowe potraktowanie walk na wschód i zachód od Popasnej, jak też opanowanie Łymanu służą odcięciu linii zaopatrzeniowych do Siewierodoniecka lub podjęciu takich działań w najbliższym czasie. Przerwanie szlaków komunikacyjnych może jednak wymagać przynajmniej zablokowania lub szturmu na dwie kolejne miejscowości - Siewiersk i Bachmut - wyjaśnili analitycy amerykańskiego ośrodka.
W środę wieczorem Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował, że Rosjanie natarli na Bachmut i Łyman.
ISW: atak na Siewierodonieck możliwy jeszcze w tym tygodniu
Jednak - twierdzą eksperci - "nie jest wykluczone, że natarcie na Siewierodonieck rozpocznie się jeszcze przed całkowitym odcięciem tras wiodących do tego miasta". Powołali się na ocenę szefa władz obwodu ługańskiego Serhija Hajdaja, który postawił tezę, że brak frontalnego ataku na miasto przed najbliższą niedzielą doprowadziłby do wyhamowania tempa rosyjskich działań.
Ten punkt widzenia podziela również amerykański ośrodek, tłumacząc, że po zaangażowaniu na froncie znacznej części siły żywej, artylerii, lotnictwa i logistyki, wojska najeźdźcy mogą być zmuszone do przeprowadzenia ofensywy lądowej na Siewierodonieck już w najbliższych dniach.
Kilkanaście tysięcy osób w Siewierodoniecku i okolicach
W czwartek również ukraiński sztab generalny podał, że "na kierunku donieckim główne wysiłki wroga koncentrują się na przejęciu pełnej kontroli nad miejscowością Łyman i próbach poprawy sytuacji taktycznej w okolicach Siewierodoniecka".
Szef władz obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj jeszcze w środę informował, że Siewierodonieck nie jest otoczony, a w mieście i wioskach hromady (gminy) pozostaje około 15 tysięcy mieszkańców. Na całym terytorium obwodu ługańskiego kontrolowanym przez siły ukraińskie jest ich ponad 40 tysięcy. Zdecydowana większość nie chce wyjeżdżać.
Lachowski: nawet jeśli Rosjanie zajmą Siewierodonieck, to nie jest tak, że cały Donbas zostanie zajęty
Mateusz Lachowski, dziennikarz i dokumentalista, który relacjonuje sytuację w Ukrainie, mówił w TVN24 o kluczowym znaczeniu Siewierodoniecka dla obydwu stron wojny.
- Rosjanie próbują odciąć Siewierodonieck od reszty sił ukraińskich. Przecięli drogę na Bachmut, którą dostarczane było zaopatrzenie. Miasto nie jest otoczone, bo została jeszcze droga przez Siewiersk, ale ta droga jest w zasięgu artylerii rosyjskiej i będzie ostrzeliwana - mówił.
Dodał, że "bitwa o Siewierodonieck prawdopodobnie będzie wyglądała podobnie jak obrona Mariupola". - Ukraińcy nie poddadzą się, nie pozwolą, by Rosjanie po prostu zajęli to miasto, bo wtedy zajmą cały obwód ługański - stwierdził Lachowski.
Zaznaczył jednak, że "nie jest tak - nawet gdyby Rosjanie zajęli Siewierodonieck - że cały Donbas zostanie zajęty". - Zostanie jeszcze Kramatorsk, Słowiańsk, Konstantynówka, olbrzymi teren - wyliczał.
Źródło: tvn24.pl, PAP