To była wyjątkowo perfidna kradzież. Ktoś ukradł wózek inwalidzki niepełnosprawnej dziewczynce. Bez niego dziecko nie może się poruszać, nie może jeździć do szkoły. Po zatrzymaniu sprawców okazało się, że jeden ma 16, a drugi 18 lat. Tłumaczą, że chcieli sprawdzić jak to jest - jeździć na wózku inwalidzkim.
Bez wózka, z pomocą mamy, Martyna jest w stanie pokonać zaledwie jedno piętro. Do szkoły na własnych nogach nie ma szansy dotrzeć.Do tej pory jeździła na wózku inwalidzkim, ale wózek kilka dni temu zniknął.
Zniknął w nocy
Wózek zawsze stał w tym samym miejscu. Na półpiętrze, bo tak było łatwiej i szybciej. Zniknął najprawdopodobniej w nocy.
- No nie wiem, czy się przewidziałam, czy ktoś sprowadził na dół. Patrzę jednak - wózka nie ma. Byłam w szoku, bo dziwne było, żeby ukraść wózek niepełnosprawnej - mówi Sarisa Kołodziejczyk, mama Martyny.
Głupi żart
Okazało się, że był to głupi żart, a raczej chuligański wybryk. Policja zatrzymała sprawców. Okazało się, że jeden ma lat 16, a drugi 18. Tłumaczą się, że chcieli sprawdzić jak to jest jeździć na wózku inwalidzkim.
Za kradzież grozi do pięciu lat więzienia. Ale w związku z tym, że jeden ze sprawców jest niepełnoletni, o jego losie zdecyduje sąd rodzinny.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24