Cezary Przasnek - najważniejszy świadek sejmowej komisji śledzczej do spraw nacisków - odszedł ze stołecznej prokuratury. - Miał już dość - tłumaczą współpracownicy. - Nawet świadek koronny i główny oskarżyciel PiS stracił wiarę w to przedsięwzięcie. Rezygnację Przasnka traktuję jako całkowite fiasko projektu osądzenia PiS przez Platformę - komentuje Jacek Kurski z PiS.
Cezary Przasnek podał się do dymisji, a ta została przyjęta - informuje Radio Zet. Na korytarzach prokuratury mówi się, że Przasnek nie mógł zapomnieć ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ćwiąkalskiemu, że ten odwołał go z funkcji szefa Prokuratury Okręgowej po niecałym miesiącu pracy na tym stanowisku. - Miał tego dość - tłumaczą koledzy z prokuratury i dodają, że Przasnek znalazł już sobie nową, "dobrze płatną pracę poza zawodem".
Ujawnił "puknięcie" Janickiej
O świadku sejmowej komisji śledczej do spraw nacisków zrobiło się głośno, gdy ten sporządził sławną notatkę cytującą wypowiedz ówczesnej szefowej prokuratury Elżbiety Janickiej - "jeśli prokuratorzy zatrzymają Lipca, to ich puknę".
To właśnie Przasnek nadzorował śledztwo w sprawie byłego ministra sportu, a później opisał jak CBA i Janicka wstrzymywali zatrzymanie Lipca przed wyborami. - Zeznania Przasnka pokazują bolesną prawdę na temat funkcjonowania prokuratury za rzadów PIS - komentuje poseł PO Sebastian Karpiniuk.
Źródło: Radio Zet
Źródło zdjęcia głównego: TVN24